Choć od wyborów parlamentarnych minęło kilka dni, to już wiadomo, że w najbliższych miesiącach w policji szykują się spore zmiany kadrowe. Ma to związek z wyborczą arytmetyką. PiS, choć uzyskał najwięcej głosów, to jednak przegrał z partiami opozycyjnymi. Politycy Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy od dawna krytykowali działania policyjnych władz. Dlatego pewne wydaje się, że ze stanowiskiem komendanta głównego pożegna się generał Jarosław Szymczyk. Zmiany kadrowe dosięgną na pewno także części komend wojewódzkich. Choć na tym etapie za wcześnie, aby jeszcze mówić, kto może stracić stanowisko. Szef policyjnych związków: Czas powiedzieć politykom "sprawdzam" O to, jakie wyzwania stoją przed policją w najbliższym czasie, zapytaliśmy Rafała Jankowskiego, przewodniczącego Zarządu Głównego NSZZ Policjantów.- Policja przede wszystkim potrzebuje spokoju. Takie zawirowania nie służą niczemu dobremu. Chciałbym, aby w końcu wypracowano model funkcjonowania naszej formacji, który zostanie z nami na lata. Generalnie z problemami w policji w ciągu ostatnich 30 lat nie poradził sobie nikt. Owszem, jedne rzeczy szły lepiej, inne gorzej. Każda władza miała różne wizje, ale niezależnie czy miała lewicowe, prawicowe czy liberalne poglądy, to wydawało jej się, że policja powinna być ich policją - mówi szef policyjnych związków. - A policja nie powinna należeć do żadnej władzy. Owszem, przed ostatnimi wyborami wszyscy politycy mówili, że policja powinna stać się apolityczna. To prawda. Zresztą takie zapewnienia padają bardzo często. Uważam, że dobrym rozwiązaniem będzie wprowadzenie kadencyjności komendanta głównego, który byłby wybierany na wzór prezesa Najwyższej Izby Kontroli czy Rzecznika Praw Obywatelskich - mówi Jankowski. - Będzie on jednak tylko wtedy niezależny, jeśli policja będzie miała zapewniony odpowiedni i doszacowany budżet. Nawet jeśli zapewnimy kadencyjność komendanta, ale za tym nie pójdą zabezpieczone środki finansowe, to ten komendant i tak po każdą złotówkę będzie musiał iść do odpowiedniego ministra - dodaje szef związkowców. - Nie mam wątpliwości, że policja jest tą najważniejszą służbą i najbardziej obciążoną różnymi zadaniami, ale też jest najbliżej ludzi. Codziennie przeprowadzamy 17 tysięcy interwencji, jesteśmy wszędzie tam, gdzie nas potrzebują. Jeśli jakaś opcja polityczna ma wizję, co zrobić by usprawnić funkcjonowanie formacji, to trzeba usiąść przy stole, ale z udziałem ekspertów - podkreśla Jankowski. - Osobiście mam zamiar ponownie zwrócić się niebawem z petycją o wprowadzenie kadencyjności komendanta. Podobną złożyłem trzy lata temu. Politycy mówili o tej apolityczności w kampanii, czas powiedzieć sprawdzam - konkluduje rzecznik. Braki w policji. "Trzeba przyjmować najlepszych" Szef policyjnych związkowców uważa, że w najbliższym czasie policja będzie musiała się zmierzyć ze zmniejszeniem liczby wakatów. Obecnie w policji brakuje blisko 13 tys. funkcjonariuszy. - Jesteśmy w sytuacji ciągłego łatania dziur. Teraz mieliśmy dużą zapaść, jeżeli chodzi o przyjęcia ludzi. Nie łudźmy się, pomimo ostatnich podwyżek, płace na rynku pracy znowu nam powoli odjeżdżają. Nie mówię, że tylko to jest decydującym czynnikiem. Spokój w tej służbie też jest istotny. Musimy znowu spowodować, żeby do policji przychodzili najlepsi. Czasy się zmieniają, młodzi ludzie mają inne podejście do służby , ale chciałbym, żeby do policji przychodzili ci, którzy chcą w niej służyć a nie ci, którzy w danej chwili nie maja lepszego pomysłu na życie- wyjaśnia policyjny związkowiec. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl