W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" bp Pieronek, komentując apel biskupów o utworzenie komitetu budowy pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej, powiedział m.in.: "To jest totalna pomyłka. Po co się tym zajmują? Co biskupów obchodzi stawianie pomników? Przecież to jest apel o postawienie pomnika". "Niech się biskupi zajmą sprawami wiary i moralności" - powiedział bp Pieronek. Według Pieronka "grzech pierworodny polega na upolitycznieniu episkopatu". "Większość jest zadymiona PiS-em. By to zobaczyć, wystarczyło w czasie kampanii śledzić nastroje duchowieństwa, które nie pochodziły wszak z niebieskiego deszczu. Trzeba odejść od polityki. Nie od tego jest Kościół. Oczywiście, nie chodzi o politykę jako o roztropną troskę o dobro wspólne, ale jako walkę o władzę, o jej przekazywanie i rządzenie" - mówił bp. Pieronek. - Nie zgadzam się z bp. Pieronkiem, że komunikat biskupów diecezjalnych ws. powołania komitetu, który ma zająć się upamiętnieniem ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, jest włączaniem się Kościoła w politykę - skomentował słowa biskupa prezes KAI Marcin Przeciszewski. - Moim zdaniem ten apel to głos nawiązujący do najlepszych tradycji obecności Kościoła w sferze publicznej. Polski Kościół zawsze zabierał głos w sytuacjach wyjątkowych i trudnych dla narodu. Wskazywał podstawowe wartości i dążył do jedności - podkreślił Przeciszewski. - Taki jest też ten apel, to nie jest mieszanie się w politykę. Został on wygłoszony w sytuacji, w której żadna siła polityczna w Polsce, żaden urząd państwowy nie jest w stanie wskazać kompromisowego rozwiązania w sprawie upamiętnienia ofiar katastrofy. To jest problem narodowy, dlatego Kościół zabrał głos - dodał. Przeciszewski pytany o to, czy wypowiedzi bp. Pieronka nie wskazują na to, iż wśród polskich biskupów zarysowują się podziały w kwestii krzyża przed Pałacem Prezydenckim i upamiętnienia ofiar smoleńskiej katastrofy, odparł: "z tego, co wiem, stanowisko w tej sprawie episkopat przyjął niemal jednogłośnie. O jedności biskupów świadczy to, że nawet przy drobnych różnicach są w stanie wypracować wspólne stanowisko i wystąpić z apelem". Prezes KAI nie chciał komentować słów bp. Pieronka, który ocenił, że większość episkopatu "jest zadymiona PiS-em". Publicystka Józefa Hennelowa powiedziała, że w jej ocenie biskup Pieronek nie komentował intencji biskupów. Zwróciła uwagę, że w obecnej, napiętej sytuacji politycznej, ich apel zostanie uznany za objaw upolitycznienia episkopatu. Jak oceniła, głos bp. Pieronka nie jest symptomem rozłamu w episkopacie. - Kościół to wspólnota, nie można go podzielić tak, jak dzieli się scenę polityczną. Jest to głos we wspólnocie, który powinien zostać przemyślany - powiedziała. - Wyrażam nadzieję, że jest to głos z tej linii Kościoła, z której też można dotknąć spraw bardzo bolesnych. To głos mądrości, który łatwiej wypowiedzieć biskupowi, który nie jest ordynariuszem odpowiedzialnym za swoją diecezję. Biskup Pieronek jest w innej działalności Kościoła - podkreśliła. Redaktor naczelny portalu Fronda pl. Tomasz Terlikowski ocenia z kolei, że "wypowiedzi księdza bpa Pieronka pokazują, że - by posłużyć się jego językiem - to on jest zadymiony Platformą Obywatelską". - Cały ten wywiad utrzymany jest w formule, która jest językiem polityków Platformy, przyjmuje całkowicie sposób widzenia katastrofy smoleńskiej, sporów o krzyż prezentowany przez PO - powiedział Terlikowski. - To bardzo smutne, że perspektywa polityczna przesłoniła - na to wygląda - ks. biskupowi interes Kościoła, ale także jedność episkopatu w Polsce - uważa Terlikowski. - A jeszcze smutniejsze w tym wywiadzie jest to, że ks. biskup formułuje tezy zupełnie niedopuszczalne z punktu widzenia katolickiej nauki moralnej. Np. formułuje opinię, że nie jest sprawą Kościoła to, że może być zliberalizowana ustawa aborcyjna, albo że mogą być wprowadzone jakieś formy udogodnień prawnych dla par jednopłciowych. - Sformułowanie, że nam jest obojętne jakie będzie prawo, bo ważne jest nasze sumienie jest nieprawdziwe. Jeżeli prawo zezwala na zabijanie ludzi, to obowiązkiem chrześcijanina jest się temu prawu sprzeciwiać i dążyć do tego, aby ono było inne. I to jest stanowisko Kościoła, i nie wiem czemu bp Pieronek to jasne stanowisko Kościoła podważa i lekceważy - powiedział Terlikowski. Bp Pieronek, pytany w wywiadzie czy na sporze o krzyż nie zyska lewica, która na fali tego konfliktu zapowiada złożenie w Sejmie projektów ustaw o liberalizacji aborcji, związkach partnerskich i parytetach odpowiada: "Nawet gdyby się to udało, to co to ma za związek z Kościołem?". "Moralność to jest działanie zgodne z sumieniem. Jeżeli ktoś jest chrześcijaninem i ma wyrobione sumienie, to ustawy mu nie przeszkadzają. Jest faktem, że ludzie nieświadomi uważają, że jeżeli coś jest dozwolone prawem, to jest moralne" - powiedział biskup. Bp Pieronek wyraził ponadto w wywiadzie pogląd, że "rzekomą obroną krzyża" przed Pałacem Prezydenckim "steruje" PiS. "Ale nie o krzyż tu chodzi. Dowód na to jest bardzo prosty. Ludzie, którzy tego krzyża rzekomo bronią, mówią: będzie pomnik, nie będzie krzyża. Na czym im zależy? Na pomniku, nie na krzyżu. Przeniesienie krzyża było zupełnie logiczne. Należało to zrobić i podjąć odpowiednie kroki. Nie widzę powodu, aby w tym miejscu stał krzyż. Ani, tym bardziej, aby stał tam pomnik" - powiedział biskup. Według bpa Pieronka "w tym konflikcie nie chodzi o pamięć. Chodzi o budowanie siły partii na grobowcu". Biskup mówi również, że jednym z głównych winowajców upolitycznienia w Kościele jest Radio Maryja, a episkopat "nie radzi sobie z nim, bo nie chce sobie z tym poradzić". Treści wywiadu z bp. Pieronkiem nie chciał komentować rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch. - Nie mam zwyczaju komentować słów poszczególnych biskupów, bo znam swoje uprawnienia. To, co powiedział bp Pieronek, to opinie bp. Pieronka. Biskupi diecezjalni swoje zdanie wyrazili w apelu z Jasnej Góry, który został przyjęty bez głosu sprzeciwu - powiedział.