Seremet dodał, że 22 listopada rosyjska prokuratura ma dostać od MAK m.in. czarne skrzynki samolotu, co zdaniem Seremeta może zdynamizować rosyjskie śledztwo. Można krytykować, ale... Według Seremeta jest za wcześnie na przedstawienie ustaleń prokuratury. Prokurator generalny przeciwstawił się wielu nieprawdziwym, a nawet zniesławiającym zarzutom formułowanym wobec polskich śledczych. - Prokuraturę można, a nawet trzeba w wielu przypadkach krytykować, ale będę oponował wobec krzywdzących zarzutów - dodał Seremet. Apelował o minimum zaufania do organów naszego państwa. Seremet potwierdził, że zapowiadana na ten tydzień wizyta rosyjskich prokuratorów w Polsce nastąpi - na wniosek strony rosyjskiej - w grudniu, podczas pobytu prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w naszym kraju. - Ranga tej wizyty przyczyni się do podniesienia rangi naszego spotkania - dodał. Nowe wnioski o pomoc prawną - Plan działań polskiej prokuratury do 10 stycznia 2011 r. sporządzono pod kątem ustalenia, czy poszczególne wątki śledztwa można będzie uznać za wyjaśnione - powiedział Ireneusz Szeląg, szef wojskowej prokuratury prowadzącej śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej. Szeląg powiedział, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przygotowuje dwa nowe wnioski o pomoc prawną w całej sprawie - do władz Rosji oraz Białorusi. Według Szeląga co najmniej 19 telefonów komórkowych pasażerów samolotu Tu-154M było aktywnych w chwili katastrofy i będą one jeszcze analizowane w ABW. Prokurator dodał, że telefon "wytypowany jako należący do Lecha Kaczyńskiego" jest w stanie niepozwalającym na taką ekspertyzę. 360 świadków W śledztwie polscy prokuratorzy przesłuchali już 360 świadków. Dodatkowo ponad 100 przesłuchano na wniosek strony rosyjskiej - poinformował Szeląg. Jak dodał, prokuratorzy mają już listę kolejnych ok. 90 osób, które będą przesłuchiwane. Wyjaśnił, że część z nich była już przesłuchana, ale zebrane materiały dowodowe spowodowały, że przesłuchanie trzeba powtórzyć. - Oczywiste jest, że lista ta może się powiększyć o kolejne osoby - podkreślił. Szeląg dodał, że w śledztwo zaangażowanych jest obecnie 10 prokuratorów prokuratury wojskowej. Jeden z nich jest wraz z archeologami i geodetą w Rosji. Prokurator zaprzeczył też, by dochodziło do jakichkolwiek spięć pomiędzy polskimi specjalistami przebywającymi w Rosji a stroną rosyjską. - Nawet nie dość, że nie mamy żadnych informacji, żeby prawdziwe była doniesienia o rzekomych jakichś spięciach czy też niezgodności przedstawicielami strony polskiej i rosyjskiej. Wszystko odbywa się tak, jak to uzgodniono podczas spotkania roboczego przed kilkoma, kilkunastoma dniami - dodał. Podczas konferencji prokuratorzy zdementowali również informacje o wycieku paliwa z Tu-154. Wyjaśnili, że 10 kwietnia, tuż przed wylotem do Smoleńska, pod samolotem znaleziono kałużę cieczy. Okazało się, że jest to plama wody - jak dodali - pozostała po jego myciu. Dodatkowe próbki głosów Zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak poinformował, iż biegli odczytujący nagrania rozmów z kokpitu samolotu poprosili o dodatkowy materiał porównawczy. Dodał, że chodzi o dodatkowe próbki głosów osób, które mogły być w kokpicie. Zapisy nagranych rozmów z kokpitu bada krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych. - Staramy się, aby materiał, którym dysponują biegli był pełny i dający podstawę do wydania rzetelnej opinii (...) będziemy próbowali uzupełnić te materiały zgodnie z oczekiwaniem biegłych - powiedział Woźniak. Dodał, że nie wszystkie dostarczone dotychczas przez prokuratorów materiały porównawcze "pozwalają na jednoznaczne określenie osób, które wypowiadały poszczególne słowa". Ponadto, jak dodał prokurator, biegli badający nagranie konsultują kwestie związane z terminologią lotniczą w języku angielskim i rosyjskim. - Biegli też zwrócili się do nas z prośbą o tego typu konsultacje - dodał. Dlatego, jak zaznaczył, termin wydania końcowej opinii fonoskopijnej przez biegłych ulegnie przesunięciu. Woźniak odnosząc się do kwestii kolejnych akt z Rosji gotowych do wysłania do Polski powiedział, że materiały te zawierać mają m.in. protokoły sekcji zwłok ofiar katastrofy. - Całość dokumentacji sądowo-medycznej nie jest jeszcze gotowa, prokuratura rosyjska nie otrzymała od biegłych całości raportu, dostaniemy pewną partię tych dokumentów - powiedział. Bez biegłych z zagranicy Na konferencji podano także, że prokuratura na razie nie planuje powołania biegłych spoza Polski do badania m.in. parametrów lotu z 10 kwietnia. - Dzisiaj nie przewidujemy konieczności powoływania jakiejkolwiek osoby spoza kraju, być może przyszłość postawi nas przed taką koniecznością. Obecnie takiej konieczności nie widzimy. Ten skład, który planujemy powołać, naszym zdaniem, daje gwarancję wydania opinii w takim zakresie, w jakim ona będzie satysfakcjonująca z punktu procesowego - powiedział Szeląg. Prok. Szeląg dodał, że w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych prowadzone są jedynie badania fonoskopijne nagrań rozmów z kokpitu, nie zajmuje się on natomiast synchronizacją zapisów wszystkich rejestratorów Tu-154M i wydaniem całościowej opinii dotyczącej przebiegu lotu. Szef WPO przyznał, że istnieje "szereg współzależności pomiędzy opinią fonoskopijną (...) a na przykład zapisami danych parametrycznych" określających techniczne dane w poszczególnych momentach lotu. Zastrzegł jednak, że IES nie ocenia całości zapisów z wszystkich nośników rejestrujących te parametry i rozmowy na pokładzie. Do tego, jak powiedział, będzie powołany oddzielny zespół biegłych. - Znajdą się w jego składzie specjaliści szeregu dziedzin związanych z lotnictwem - zapowiedział Szeląg.