Katarzyna W. opuściła areszt w środę tuż przed godz. 16. Wyjechała z niego samochodem z przyciemnianymi szybami, w asyście policji. Rzeczniczka Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Katowicach kapitan Justyna Bednarek wyjaśniła dziennikarzom, że sama podejrzana poprosiła o taką pomoc. Podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik śląskiej policji, poinformował, że pełnomocnik podejrzanej wystąpił o ochronę swojej klientki. - Swój wniosek argumentował tym, że może być zagrożone bezpieczeństwo podejrzanej - powiedział podinsp. Gąska. Jak dodał, policja jest "w kontakcie" z Katarzyną W. i jej pełnomocnikiem. Gąska podkreślił, że wszelkie ewentualne działania policji w takich sprawach są objęte tajemnicą. Rzecznik zaznaczył zarazem, że zwykle w tego typu przypadkach - zanim policja podejmie stosowne działania - trzeba zweryfikować zasadność wniosku o ochronę. Tak zdecydował sąd 4 lutego katowicki sąd rejonowy aresztował Katarzynę W. na dwa miesiące. Tę decyzję zaskarżył jej obrońca. Wydając decyzję o zwolnieniu kobiety z aresztu sąd okręgowy uznał, że obawa ucieczki lub ukrywania się podejrzanej, co było argumentem za jej aresztowaniem, musi być oparta na dowodach, a nie na domniemaniach. - Obawa ucieczki lub ukrywania się musi być realna i wynikać z dowodów w sprawie, a nie z abstrakcyjnego założenia potencjalnego zachowania się podejrzanej, i tylko podejrzanej - wskazała sędzia Edyta Kowalik i dodała, że z dotychczasowego zachowania Katarzyny W. nie wynika, aby zamierzała uciec lub ukrywać się. Opinia społeczna rozczarowana Sędzia odniosła się do opinii prokuratora, który stał na stanowisku, że podejrzana wobec wzburzonych współmieszkańców Sosnowca podejmie próbę ukrycia się lub ucieczki "celem uniknięcia ostracyzmu społecznego i z obawy przed jego nasileniem będącego efektem wyjątkowego nagłośnienia sprawy przez media ogólnokrajowe". Prokurator argumentował, że negatywne nastawienie społeczne wobec podejrzanej jest reakcją na powszechne współczucie, gdy informowano o rzekomym porwaniu Magdy i na rozczarowanie po znalezieniu zwłok dziecka. Zeznania zgodne z dowodami W opinii sądu nie ma też podstaw, by uznać, że Katarzyna W. będzie próbowała mataczyć lub nakłaniać kogokolwiek do składania fałszywych zeznań, gdyż przyznała się do stawianego jej zarzutu, złożyła obszerne wyjaśnienia, które korelują z innymi dowodami i nie ma żadnych dowodów na to, by ktokolwiek poza nią był zamieszany w tę sprawę. Sąd zauważył, że prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzaną zarzucanego jej przestępstwa jest duże, ale zaznaczył zarazem, że nie jest to ocena ostateczna. Sędzia podkreśliła też, że celem stosowania aresztu jest wymuszenie na podejrzanym obowiązków procesowych, a nie "wyjaśnień określonej treści". Adwokat: Katarzyna W. jest niewinna Adwokat Katarzyny W. mec. Marcin Szymonek powiedział dziennikarzom, że będzie starał się wykazać niewinność swojej klientki w zakresie stawianego jej zarzutu. Uważa on, że mama Magdy nie dopuściła się zaniedbań przy opiece nad dzieckiem. - Nadal twierdzę, że mamy do czynienia z nieszczęśliwym wypadkiem, co potwierdza opinia biegłych w tej sprawie - powiedział dziennikarzom obrońca po ogłoszeniu postanowienia. Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że Magda zmarła w wyniku urazu głowy. Sprawa poruszyła całą Polskę Mała Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. Prawie wa tygodnie temu kobieta przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku i wskazała miejsce ukrycia zwłok. Niemowlę miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. W środę przed godz. 16. w Sosnowcu zakończył się pogrzeb półrocznej Magdy. Na uroczystości przybyło ponad tysiąc osób. - Niech was ta śmierć Madzi czegoś nauczy; żeby więcej było wśród was miłości (...), życia na co dzień z prawdą - nawoływał w homilii ks. Andrzej Domagała.