Katarzynę W. odnalazła w katowickim parku Straż Miejska, zawiadomiona przez matkę 22-latki. Prawdopodobnie matka małej Magdy połknęła dużą ilość tabletek. Obecnie przebywa pod opieką lekarzy. Nie wiadomo, w jakim jest stanie. W środę, 4 kwietnia, mąż zgłosił zaginięcie Katarzyny W., która wyjechała, zostawiając mu list pożegnalny. Kilka godzin później odnaleziono ją w Sosnowcu. Kobieta zapewniła, że wyjechała dobrowolnie i zamierza zgłaszać się na wezwania prokuratury. W czwartek Katarzyna W. zeznawała w prokuraturze w Gliwicach jako świadek w sprawie działań Krzysztofa Rutkowskiego, niemal od początku zaangażowanego w poszukiwania Magdy. Bartłomiej też został przesłuchany Dziś mąż Katarzyny W. także został przesłuchany w katowickiej prokuraturze. Nie podano, czego dotyczyło przesłuchanie. - Mogę jedynie powiedzieć, że mąż podejrzanej został dziś przesłuchany w charakterze świadka - powiedziała prok. Agnieszka Wichary z zespołu prasowego katowickiej prokuratury. Bartłomiej Waśniewski nie jest o nic podejrzany, nie postawiono mu żadnych zarzutów. Ma w śledztwie status osoby pokrzywdzonej. Tak doszło do tragedii Mała Magda zaginęła 24 stycznia. Jej matka sugerowała, że dziecko zostało porwane. Potem podała, że dziewczynka zmarła po uderzeniu o próg w mieszkaniu, a ciało zostało ukryte. Katarzyna W. wskazała miejsce ukrycia zwłok. Spędziła prawie dwa tygodnie w areszcie. Prokuratura zarzuciła jej nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka, powiadomienie o niepopełnionym przestępstwie (rzekomego porwania) oraz tworzenie fałszywych dowodów (kierowanie śledztwa przeciwko rzekomemu porywaczowi). Grozi jej pięć lat więzienia. Śledztwo w toku Prokuratura wciąż bada, czy śmierć dziewczynki nie była wynikiem celowego działania oraz czy w całej sprawie - co najmniej w ukryciu ciała Magdy - brał udział ktoś oprócz Katarzyny W.