W środę klub PO zmienił nazwę na Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska; dołączyło do niego osiem osób: siedmioro dotychczasowych posłów Nowoczesnej, w tym dotychczasowa szefowa klubu tej partii Kamila Gasiuk-Pihowicz, i Piotr Misiło, wyrzucony w ubiegłym tygodniu z Nowoczesnej. Oznacza to, że klub Nowoczesnej przestał istnieć i stał się kołem. Wiceszefową klubu PO-KO została Gasiuk-Pihowicz. W czwartek posłanka klubu PO-KO Kornelia Wróblewska powiedziała, że wraz z grupą posłów opuściła klub Nowoczesnej, ponieważ Katarzyna Lubnauer zastanawiała się nad wyjściem Nowoczesnej z Koalicji Obywatelskiej i samodzielnym startem partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Jest to absolutnie nieprawda, to jest całkowite kłamstwo, co wie zarówno PO, jak i wszyscy współpracownicy. Powiem więcej, została na ostatnim zarządzie klubu przyjęta uchwała dotycząca negocjowania na kolejne wybory w ramach KO szerszego porozumienia i ta uchwała została przyjęta w piątek" - powiedziała dziennikarzom w Sejmie Lubnauer. "Nie jest żadną tajemnicą, że budowałam razem z Grzegorzem Schetyną i Barbarą Nowacką Koalicję Obywatelską i uważam, że tamten projekt okazał się sukcesem. I nie jest też tajemnicą, że chciałam go kontynuować na kolejne wybory, rozszerzony o kolejne podmioty" - zaznaczyła szefowa Nowoczesnej. Według Lubnauer tłumaczenia posłów, którzy odeszli z Nowoczesnej mają służyć temu, "by mogli się oni lepiej poczuć". Lubnauer pytana, czy rozmawiała z Pawłem Kukizem lub kimkolwiek innym o tym, by choć jeden poseł dołączył do Nowoczesnej tak, by nie traciła ona w Sejmie swojego klubu, odparła, że traktuje wpisy Kukiza jako "żart, taką akcję facebookową, a nie jako poważną propozycję". Wskazała, że obecnie grupa posłów Nowoczesnej liczy 14 osób i nic nie wskazuje na to, by miała się powiększyć. Szefowa Nowoczesnej zaznaczyła, że dotąd nie rozmawiała o nowej sytuacji z liderem PO Grzegorzem Schetyną i nie jest z nim umówiona na takie spotkanie. Podkreśliła jednocześnie, że dotąd nikomu nie odmówiła jeszcze spotkania i że jeśli szef Platformy poprosi o spotkanie, to się ono odbędzie. Dopytywana o zachęty PO, by reszta posłów Nowoczesnej dołączyła do klubu PO-KO, Lubnauer powiedziała, że odmowna decyzja podjęta przez klub była jasna, ale zdaje sobie sprawę, że decyzje posłów w dużej mierze są oparte na emocjach, a te trudno przewidzieć. Lubnauer zaznaczyła, że w jej rozumieniu sama zmiana nazwy nie oznacza, że PO-KO to klub, w którym dobrze odnaleźliby się wszyscy posłowie Nowoczesnej.