Robert Mazurek: Trochę jesteśmy w minorowych nastrojach, bo Agnieszka Radwańska zakończyła karierę. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-katarzyna-lubnauer,gsbi,1574" title="Katarzyna Lubnauer" target="_blank">Katarzyna Lubnauer</a>: - Oczywiście, jest to przykra informacja, dlatego że największe chyba nasze sukcesy tenisowe to była właśnie Agnieszka Radwańska. Ona w pewnym momencie była nawet druga w rankingu WTA. A ponieważ u mnie akurat w domu, ze względu na to, co lubi oglądać mąż, często w telewizji widać tenis, więc i ja z przyjemnością czasami oglądałam. Pani Agnieszko, dziękujemy za wszystko i liczymy na to, że ktoś zastąpi Agnieszkę Radwańską. - Dziękujemy za wszystkie sukcesy i życzymy, żeby znalazła sobie teraz nową drogę życia. Pani poseł, ja mam tutaj dwa zestawy pytań. Ten w lewej będzie, jeśli wybierze pani wskazanego przeze mnie prawnika. No i tam odpalimy sobie ten procent... Tu pani odpisze... - Tak, tak, jeden procent na karteczce. To jak? Który pani wybiera? Lewy, prawy? - Gdyby to nie było takie poważne, to moglibyśmy sobie pożartować. Tak całkiem poważnie - to mamy do czynienia z sytuacją, w której nie wiemy, co było na tej karteczce. I nas to zasadniczo nie powinno obchodzić, ale jeżeli słuchamy całej tej rozmowy, to nie mamy żadnej wątpliwości, że w Komisji Nadzoru Finansowego, która odpowiada za nasze <a class="textLink" href="https://top.pl/finanse" title="finanse" target="_blank">finanse</a>, doszło do jakiejś tam próby przekupstwa. I teraz cały problem polega na tym, kto ma to rozsądzić, bo to jest chyba najważniejszy problem. No właśnie. - I teraz jest pytanie. Jeżeli mówi się o panu Chrzanowskim - bo to jest ten szef KNF-u, który wczoraj odleciał - że jest jakimś człowiekiem pana senatora Biereckiego, który z kolei jest człowiekiem od SKOK-ów, a mówi się, że on współpracuje z Ziobro... Ale to się głównie mówi. - No dobrze, po pierwsze mamy wrażenie, że te koterie partyjne z PiS-u - że tak powiem - rozwalą to państwo, ale jest jeszcze jedna kwestia. Kto ma to rozsądzić? Prokuratur Ziobro, który ma nadzorować osobiście tę sprawę, czy potem sąd, w którym prokurator Ziobro wybierał prezesa? Czyli sądy też są już złe? - Nie można być sędzią w swojej sprawie. Dlatego zawsze mówiliśmy, że prokuratura powinna być niezależna od polityków. Powinna być rozdzielona funkcja prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości. Ale to pani chce ze mną porozmawiać o wszystkim, o sądach, o prokuraturze... - No nie, powinna być komisja śledcza i co więcej, na czele tej komisji śledczej powinien być polityk z opozycji. To jest druga afera Rywina. A Platforma też tak myśli? - Jestem przekonana, że tak. To ciekawe, dlaczego jak oni mieli swoje afery - hazardową wspomnę - to nie dawali posłom opozycji szefowania w tej komisji. - Nie odpowiadam za ich decyzje wtedy. Naturalnie. Ale nie imponuje pani sprawność premiera Morawieckiego? Jeszcze nie zdążył człowiek przylecieć do Polski, a już skłoniono go, by podał się do dymisji. Śledztwo jest pod bezpośrednim nadzorem ministra. - Pana Zbigniewa Ziobry, który jest w pewnym stopniu... - Szefów służb wezwał. W zasadzie brakuje tylko... Pamięta pani kryzysową kurteczkę <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>? - Tak, ale spójrzmy na to inaczej. Zgłoszenie do prokuratury było złożone 7-8 listopada, czyli tydzień temu, natomiast szybciej facet zdążył wrócić z Singapuru samolotem, niż oni weszli w postaci CBA do jego biura. Czyli najpierw on posprzątał, potem weszło CBA. Dobrze, ja zostawiam działalność pana mecenasa Giertycha z boku. Ale nawet medialne doniesienie było z rana, a CBA weszło po powrocie Chrzanowskiego. Jakie obchody pani planuje na 25 listopada? - Jaki to jest dzień? To jest rocznica objęcia przez panią szefowania Nowoczesną. - Jakoś nie jestem taka przywiązana. Rzeczywiście mija już niedługo rok. Jedne wybory już w związku z tym przeszłam, rzeczywiście jest to dużo czasu. Cieszę się, że pani w ogóle weszła do tego studia. Mam nadzieję, że pani z niego nie wyjdzie pytana o pieniądze. - Chodzi panu, że wczoraj wyszłam ze studio, tylko że po programie. Tak, tak. Dobrze. - Większy problem byłby, gdybym panu została w tym programie po programie. Została pani podobno z kolei przystawką - przystawką Grzegorza Schetyny. Jak się pani czuje w tej roli? - Po pierwsze lubię jedzenie, w związku z tym zasadniczo przystawka by mi nie przeszkadzała. Przystawki lubię najbardziej we wszystkich restauracjach, ponieważ one są zawsze najsmaczniejsze. Niech mnie pani nie prowokuje, o jedzeniu porozmawiamy później. - Natomiast całkiem poważnie, oczywiście mamy szansę w większym projekcie, jakim jest Koalicja Obywatelska. Ona się bardzo dobrze sprawdziła na te wybory samorządowe. Mamy szansę realizować nasze cele i wartości Nowoczesnej. To jest najważniejsze. To porozmawiajmy trochę o tym roku, bo <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszard Petru" target="_blank">Ryszard Petru</a> powiedział, że partia w zasadzie zniknęła. Staliście się wirtualnym bytem, no i rzeczywiście: partia jest wirtualna, realne są tylko długi. - Wirtualny to jest Ryszard Petru i jego Plan Petru, o którym już wszyscy chyba zapomnieli. Natomiast wszystkie zobowiązania, które mamy, pochodzą z czasów poprzedniego przewodniczącego i ja je trochę zmniejszyłam. Bo Ryszard Petru wskazuje powody, dla których staliście się niewidoczni, wirtualni. Mówi tak: zbyt daleko idąca koalicja z Platformą Obywatelską, brak podmiotowości i brak jakichkolwiek prób podkreślenia różnic między wami a Platformą. Doprowadziło to do tego, że, cytuję, już się nikt nie interesuje tym, co Nowoczesna ma do powiedzenia. - Oczywiście fałsz, fałsz, fałsz. Ryszard Petru kłamie? No nie... - W koalicji mieliśmy pełną podmiotowość. Nawet znak graficzny koalicji wyraźnie zaznaczał znak Platformy i Nowoczesnej. Był to typowy komitet koalicyjny dwóch ugrupowań. Po drugie, bardzo jasno podkreślamy swoje różnice i tym, czym się różni Nowoczesna, chociażby w kwestii gospodarczej jesteśmy bardziej liberalni, jesteśmy zdecydowanie bardziej proeuropejscy. Jesteśmy partią, która jest za rozdziałem Kościoła od państwa. Jeszcze bardziej proeuropejscy jesteście? - Tak, jesteśmy jeszcze bardziej proeuropejscy, jesteśmy skrajnie proeuropejscy. A to na czym polega skrajna proeuropejskość? - Na przykład na tym, że byliśmy pierwszą partią, która dość jednoznacznie mówiła, że powinniśmy przyjąć euro ze względu na to.... Nie, to już Platforma wcześniej mówiła, niech się pani nie gniewa. - Od początku mówimy konsekwentnie. Platforma w tej kwestii miała zmienne, że tak powiem, zdanie. Natomiast w niektórych kwestiach jesteśmy bardzo jednoznaczni: praw kobiet, rzeczy związanych z rozdziałem Kościoła i państwa. Tutaj jako partia jesteśmy dużo bardziej wolnościową partią. Ale gazety donoszą o tym, że wasi posłowie już pukają do drzwi Platformy i szukają tam dla siebie miejsca. - No tak, wiem. To samo donoszą gazety od trzech lat. Tak od trzech lat słyszę tę samą informację. No i paru posłów jednak przeszło. - Ale akurat ci, o których ciągle jest pisane nie. Wróć Ryśku, wróć z daleka. No tak podobno śpiewają. Wróć Ryśku wróć, partia czeka. - Rozumiem, że ci, którzy są u Ryśka. Nie, podobno właśnie członkowie Nowoczesnej bardzo żałują, że Ryszard Petru odszedł, że go nie ma. - Nie widzę tych tłumów. Pani sprzedała partię Schetynie za cenę dobrego miejsca na listach? - Jesteśmy w tej chwili czwartą siłą w sejmikach, jeśli chodzi o liczbę radnych. Mamy 31 radnych sejmikowych i mamy ponad 220 radnych w całym kraju. Macie taką potęgę jak Ziobro czy Gowin. - Oni nie mają tylu radnych w sejmikach, ani tylu radnych w radach miasta. Sami bez Schetyny nie istnielibyście. - Istnielibyśmy. W tej chwili są wybory do Parlamentu Europejskiego i to są wybory najbardziej skrojone pod taka partie jak my. To że współpracujemy w ramach Koalicji Obywatelskiej, wynika z faktu, że jestem głęboko przekonana, że taka współpraca i taki projekt jest potrzebny. Z drugiej strony długi na karku i żadnej perspektywy politycznej. Mirosław Pampuch, wasz skarbnik, potwierdził, że wszczęto procedurę komorniczą: "Komornik objął jedno z naszych kont - zabezpieczenie na poczet roszczeń". To ile macie tych długów? - Trochę ponad dwa miliony. Trochę ponad dwa miliony. I żadnych dotacji z budżetu. - Oczywiście. To z czego wy to oddacie? - Po pierwsze, wszystkie zobowiązania powstały za czasów tego przewodniczącego, który tak miło o opowiada o Nowoczesnej, co zostało po nim. A jak on się nazywa? - Ryszard Peru? Po drugie, jeszcze dzisiaj konsultowałam się z człowiekiem odpowiedzialnym za finanse i powiedział jednoznacznie, że prawdopodobnie zmniejszyliśmy w ciągu tego roku dług. Partia nowoczesnych ekspertów od gospodarki nie do końca wie, ile ma długu i prawdopodobnie zmniejszyliśmy, chyba że zwiększyliśmy. - Nie, nie. Zmniejszyliśmy te zobowiązania, bo żadnego innego nie zaciągnęłam. Wszystkie zobowiązania pochodzą od poprzedniego przewodniczącego.