Robert Mazurek, RMF FM: Najpierw smaki kampanii wyborczej. Zacząć chyba trzeba od niejednego naszego sukcesu, czyli od tego, że nie będzie wiz do USA. Donald Trump zapewnia, że nie będzie tych wiz. On tego dokonał, on - Trump. Katarzyna Lubnauer: - Tych zapowiedzi było już bardzo dużo. W pewnym momencie dojdzie do tej sytuacji, w której nie będziemy mieli wiz. Zresztą jest to o tyle normalne, że większość krajów europejskich, Unii Europejskiej, nie ma wiz, w związku z tym możemy swobodnie przemieszczać się w ramach UE, a jednocześnie cały czas mamy wizy do USA. Tylko to bardziej dokonali Polacy. To jest kwestia liczby odmów, statystyki.Ale to zawsze miłe, prawda? - Tak, oczywiście, będzie miło, że będziemy mogli podróżować kiedyś bez wiz do Stanów Zjednoczonych. No to było miło i teraz będzie mniej miło i to nie dlatego, że ja jestem...- Niemiły....niesympatyczny, ale zdaje się, że spotkało panią coś, co właściwie nie mieści się w głowie. Pogróżki wobec pani kierował nie jakiś niezrównoważony psychopata, tylko funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej. Czy rozmawiał z panią komendant tejże straży?- No rzeczywiście, wczoraj spotkał się ze mną komendant i zastępca Straży Marszałkowskiej, żeby wyrazić słowa ubolewania, że się tak zdarzyło. No i jest coś w tym, że w sytuacji, w której mamy cały Sejm okrążony jak forteca i wydaje się, że powinniśmy być szczególnie bezpieczni, okazuje się, że zagrożenie jest gdzieś w środku. Co mówił komendant i zastępcy?- Komendant głównie mówił, że on nie pamięta, żeby takie zjawisko, takie coś się zdarzyło. Ja przypomnę, że okazało się, że jeden ze strażników marszałkowskich groził mi śmiercią, powoływał się na Adamowicza. Mnie wydawało się zawsze, że śmierć Adamowicza to nie dosyć, że tragedia, to powinno być ostrzeżenie dla nas wszystkich, powinno być czymś, co powoduje, że wszyscy się zatrzymujemy i zastanawiamy, a dla kogoś stało się to wzorem do naśladowania. No tak. Oczywiście wszyscy o to obwiniamy hejt w internecie i wszystko to, co się tam dzieje...- Myślę, że w dużym stopniu miało to wpływ. Jak ja dostałam tę informację, ponieważ to nie ja złożyłam zawiadomienie na policję, tylko telewizja TVN, w związku z tym, ponieważ to do nich przyszło, na ich maila... Powiem więcej, to były dwa maile, czyli to nie było tak, że ktoś pod wpływem chwili napisał jednego, tylko napisał jednego, potem doszedł do wniosku, że tamten był niewystarczająco mocny, w związku z tym przesłał po chwili jeszcze kolejnego maila z tego samego adresu. Nie zamierzałam tego nawet upubliczniać, ale w momencie, w którym okazało się rano, że człowieka złapali, uznałam, że powiedzenie o tym jest dobrą okazją do tego, żeby ostrzec wszystkich, że takie rzeczy nie są bezkarne. Pani poseł, dobrze, ale porozmawiajmy o hejcie. Pani śledzi konto Sok z Buraka, panią to bawi?- Nie, ale wie pan co, ja nie śledzę, nie wiem, czy pan...No to porozmawiajmy o tym, co tam jest. Jakby się pani czuła, gdybym ja teraz rzucił: dzień dobry, państwa i moim gościem jest Katarzyna Lubnauer, która dokonała aborcji osiem lat temu. A później kończymy rozmowę. Pani mówi: jak pan może takie rzeczy mówić? A ja mówię: przecież żartowałem.- Żeby nie było wątpliwości - śledzę Sok z Buraka, ale śledzę również Telewizję Publiczną, a moje zdanie na temat Telewizji Publicznej jest zdecydowanie negatywne.Tylko wie pani, informacje o tym, że Małgorzata Wasserman dokonała aborcji, że Małgorzata Terlikowska dokonała aborcji....- To są głupoty i to jest hejt, który nie powinien mieć miejsca....najbardziej obrzydliwe memy ze zdeformowanymi twarzami, no pani to śledzi, panią to bawi. - Jeszcze raz nie, nie...Nie, że nie śledzi pani, tylko pani to śledzi, bo sprawdziłem to wczoraj. - Dobrze, to jeszcze raz powiem... Śledzę również telewizję publiczna, a ani mnie nie bawi, ani nie jestem jej zwolennikiem. Śledzę połowę polityków PiS, a w dalszym ciągu nie jestem ich zwolennikiem. Naturalnie, ale dlaczego w takim razie śledzi pani Sok z Buraka?- Śledzę bardzo dużo stron, które uważam, że w jakiś sposób, nawet w negatywnym tego słowa znaczeniu, maja wpływ na rzeczywistość.Dlaczego nie potrafi pani powiedzieć, że jest to jedna z najbardziej obrzydliwych i koszmarnych stron w internecie. - Tłumaczę panu. Jest wiele rzeczy, których nie pochwalam, a które śledzę. Jest takie fajne określenie, niektórzy to piszą u siebie na Twitterze, ja tego nie piszę: "Retweet nie znaczy poparcie". Tak samo - śledzenie nie znaczy poparcie. Telewizja publiczna jest ostatnim miejscem, które popieram, a i tak ją śledzę.Ja wiem, że pani by chciała rozmawiać o telewizji publicznej, ale ja rozmawiam o tym dlatego, że to dżentelmen, który pracuje w klubie PO, w klubie Koalicji Obywatelskiej w tej chwili. Pracuje w PO i współpracuje z klubem oraz pracuje w ratuszu.- Nie znam, szczerze mówiąc.Pan Mariusz Kozak-Zagozda jest podobno twórcą i właścicielem pomysłu.- Słowo honoru, że nie znam człowieka.Nie zna pani?- Nie i to mówię całkiem poważnie.Nie, ja niechcący go śledzę.- Jakby pan mi go nawet tutaj pokazał twarzą w twarz, to w dalszym ciągu nie wiedziałabym, kto to jest. Też nie znam. I nie mam zamiaru poznawać. Pytam o to, dlatego że bardzo łatwo jest oskarżać wszystkich o hejt, a nie widzieć tego, jak się przykłada do tego rękę.- Nie przykładam do tego ręki i co więcej - nie cenię. No to spytamy zaraz. Sławomir Nitras, wezwał wczoraj panią Klaudię Jachirę - kandydatkę Koalicji Obywatelskiej do Sejmu z Warszawy. Przypominam, że pani jest dwójką na liście Koalicji Obywatelskiej w Warszawie, pani Jachira jest na miejscu trzynastym. Sławomir Nitras mówi tak: "Uważam, że zachowanie pani Jachiry jest nieprzyzwoite, zrobiła krzywdę nam wszystkim". Pani Jachira sparodiowała hasło "Bóg, honor, ojczyzna".- Chyba dokładnie nie ona, tylko tamte autorki, ale to nie ma znaczenia.Zabawiła się pod pomnikiem.- Dokładnie. Zrobienie sobie zdjęcia uważam za kompromitujące. Ja już kiedyś mówiłam i to dużo wcześniej, że to, co robi pani Klaudia Jachira, całkowicie nie jest w mojej estetyce i uważam, że nie powinno się w ten sposób uprawiać polityki. Czy ona powinna znaleźć się na listach Koalicji Obywatelskiej?- Według mnie nie.Powinna więc zrezygnować? Byłoby wam lżej?- No, to jest jedyna metoda, żeby odejść z listy, to jest własna rezygnacja. Żadnej innej możliwości komitet nie ma.Na ile głosów liczy pani z kolei, na tej liście? Pytam dlatego, że na pierwszym miejscu tej listy nie ma już Grzegorza Schetyny, więc nie jest pani pierwszą kobietą na liście. Pierwszą kobietą na liście jest Małgorzata Kidawa-Błońska. Na miejscu czwartym, zdaje się, jest pani Joanna Fabisiak. Na miejscu szóstym - Katarzyna Piekarska. Gęsto od kobiet, nie daj Boże, zginie pani w tłumie.- Po pierwsze, chciałam zauważyć, że 50 proc. społeczeństwa to są kobiety, więc w sumie dość naturalne by było, jakby na liście nawet połowa, czyli 20, bo lista liczy 40 osób, było kobiet. Więc nie powinno nas to specjalnie dziwić.Naturalnie. Nie dziwi mnie to.- I nie dziwi również sytuacja, w której na dwóch pierwszych miejscach są np. mężczyźni. Natomiast ja wierzę, że są ludzie, którzy, i moje merytoryczne argumenty, które bardzo często podaję m.in. u pana redaktora, jak i również mój charakter, i moje poglądy polityczne...Ja prezent chciałbym pani sprawić. Ma pani teraz ostatnie 30 sekund naszej rozmowy w części radiowej. Tu ma pani kamerę, tu ma pani mikrofon i niech pani wytłumaczy warszawiakom, dlaczego to na panią, a nie na Małgorzatę Kidawę-Błońską powinni głosować?- Jeżeli chcecie, żebym była w Sejmie, żeby w dalszym ciągu swoimi komentarzami, ale również działalnością sejmową budowała przyszłość Polski... Jeżeli uważacie, że moje argumenty, moje ekonomiczne podejście, ale również takie zaangażowanie i pewna bojowość jest ważna, to trzeba zagłosować na "dwójkę" na liście. Szczególnie, że jest pewność, że "jedynka" wejdzie i to z bardzo dobrym wynikiem.