Poniedziałkowy wyrok sądu nie jest prawomocny. Kary dożywocia sąd wymierzył Sławomirowi Kościukowi i Robertowi Pazikowi, dwóm oskarżonym o zabójstwo Olewnika. Wobec Roberta Pazika sąd zdecydował, iż będzie mógł on ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po upływie 30 lat. Pozostałych ośmioro oskarżonych sąd skazał na kary od jednego roku w zawieszeniu na 3 lata do 15 lat pozbawienia wolności - w przypadku najwyższych wyroków w większości z możliwością ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po kilkunastu latach. To oni bądź brali udział w porwaniu, bądź pomagali w przetrzymywaniu uprowadzonego. Jeden z oskarżonych został uniewinniony. Odczytywanie wyroków wraz z uzasadnieniem trwało prawie cztery godziny. Ze względu na ważny interes społeczny sąd zezwolił na ujawnienie danych osobowych i wizerunku oskarżonych. Wyrok przyjęli oni ze spokojem. Część z nich rozmawiała i śmiała się. Przewodnicząca składu sędziowskiego Ewa Bońkowska-Konca uzasadniając wyrok powiedziała, że sprawcy uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika szczegółowo planowali swe działania i postępowali bezwzględnie. - Jesteśmy zawodowymi sędziami i wiele możemy znieść, ja jestem sędzią ponad dwadzieścia lat, ale także dla nas jest to szczególna sprawa - powiedziała Bońkowska-Konca. Podkreśliła, że uprowadzony Krzysztof Olewnik był przetrzymywany ze szczególnym udręczeniem, przykuty do ściany łańcuchami, najpierw w garażu, a później w betonowej studni, był też bity, podawano mu leki psychotropowe. Ojciec Krzysztofa Olewnika, Włodzimierz, powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku, iż jego zdaniem, na ławie oskarżonych zabrakło zleceniodawców przestępstwa. - Ta ława jest za krótka. Tu nie ma wszystkich osób, nie ma zleceniodawców. Mogę twierdzić, że to ktoś z wysoko postawionych w policji, czy polityków. I tego musimy dojść - dodał. Siostra Krzysztofa Olewnika, Danuta, płacząc przyznała, że rodzina jest zadowolona z decyzji sądu. - To jest tak, że to, co my przeżyliśmy, to, co przeżył Krzysztof, tego nic już nie zadośćuczyni ani jemu, ani nam - powiedziała.