Wydrukowanie kart do głosowania oznacza, że od strony technicznej bardzo trudne byłoby dołożenie dodatkowych pytań do zaplanowanego na 6 września referendum - zostało bardzo mało czasu na ewentualne zamówienie i wydrukowanie nowych kart oraz na wysłanie ich do komisji obwodowych. PKW musiałaby też zdecydować, czy można oddawać głosy na dwóch osobnych formularzach. - Na wiele czynności jest już po prostu za późno - tłumaczy Krzysztof Lorenc z Krajowego Biura Wyborczego. - Upłynęły już terminy np. głosowania korespondencyjnego, a więc i to byłoby dodatkowym problemem - dodaje. Ewentualne odwołanie referendum oznacza wyrzucenie do kosza już wydrukowanych kart. Ich przygotowanie kosztowało blisko 1,5 miliona złotych. (abs) Grzegorz Kwolek