Jak powiedział Karolczak, pierwsze doniesienia wskazywały, że może to być "samotny wilk", czyli terrorysta działający w pojedynkę. Na wtorkowej konferencji prasowej prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowały jednak, że niedoszły zamachowiec próbował werbować inne osoby i tworzyć jakąś strukturę. - Czyli z Andersem Breivikiem nie do końca można go porównywać, prędzej z zamachowcem z Oklahoma City Timothym McVeigh. Podobnie jak ten ostatni 45-latek z Krakowa przyznał się - jak informowała prokuratura - do inspiracji ze strony innych osób. Pytany, czym się tacy ludzie charakteryzują, Karolczak wymienił m.in. dużą determinację. - To już nie są poglądy (...) Przestaje się myśleć, dociekać prawdy, tylko po prostu się w pewne rzeczy wierzy - powiedział Karolczak. Zastrzegł jednak, że takie osoby to nie szaleńcy, nawet w rozumieniu psychiatrycznym. - Wymyślić sposób przeprowadzenia akcji, skonstruować odpowiednie urządzenia, osoba - że tak powiem - zupełnie niespełna rozumu nie jest w stanie - wyjaśnił. - Była taka moda w latach 70. i 80., żeby w skrajnie prawicowych i skrajnie lewicowych terrorystach upatrywać patologicznych jednostek z kryminogennych środowisk, z problemami psychicznymi. Nie, to są normalni ludzie, w tym sensie jak sąsiedzi - chodzą na zakupy, mają rodziny i dzieci, a potem jednak po taką metodę sięgają - powiedział Karolczak. Jego zdaniem to, czy podobne przypadki będą zdarzały się w przyszłości, zależy od tego, czy niedoszły zamachowiec zostanie ukarany w sposób adekwatny. Dodał, że pięć lat więzienia, które grozi niedoszłemu zamachowcowi, to kara niska, ale lepiej, że został on zatrzymany przy planowaniu, a nie podczas przeprowadzania zamachu. Pytany, jak unikać podobnych wydarzeń w przyszłości, Karolczak powiedział: - Monitoring. Niczego innego nie można tutaj zastosować. Zdaniem Karolczaka mamy obecnie w Polsce do czynienia z atmosferą radykalizowania postaw. - A w momencie radykalizacji postaw może dochodzić do tego, że ktoś dochodzi do wniosku, że nie może swoich celów realizować innymi metodami, tylko terrorystycznymi - podkreślił. - Przecież na zachodzie Europy w latach 70. skrajnie lewicowy terroryzm nie wziął się z tego powodu - to między bajki należy włożyć - że KGB czy Stasi zakładało Frakcję Czerwonej Armii czy Czerwone Brygady. Tylko po prostu atmosfera w tamtych państwach doprowadziła do tego, że te organizacje powstawały - powiedział. W zamachu na budynek federalny w Oklahoma City w 1995 r. zginęło 168 osób. Był to największy atak terrorystyczny w USA przed 11 września 2001. Sprawcą okazał się fanatyk prawicowego antyrządowego ruchu "patriotycznej milicji" Timothy McVeigh, który użył ciężarówki wypełnionej materiałem wybuchowym. McVeigh został skazany na karę śmierci i stracony w 2001 r. Jego wspólnik Terry Nichols odsiaduje karę dożywotniego więzienia.