Do wybuchu w kopalni doszło o godz. 10.15. Pogotowie zostało wezwane dopiero o godz. 10.53. Dziewięć minut później do rannych górników przyjechała pierwsza karetka. W wyniku tragedii zginęło 14 osób. W szpitalach jest 40 górników, stan kilku z nich jest bardzo ciężki. Wstępne ustalenia dotyczące katastrofy oraz informacje dotyczące kontroli prowadzonych w tej kopalni m.in. wiosną tego roku przedstawili szefowie urzędów górniczych: Wyższego, Piotr Litwa i Okręgowego, Jerzy Kolasa. Wczoraj przedstawiciele nadzoru górniczego przesłuchali pierwszych sześciu świadków - pracowników działu wentylacji kopalni. Dziś w południe w kopalni po raz pierwszy zbierze się powołana przez prezesa WUG specjalna komisja, wyjaśniająca przyczyny katastrofy. Jej członkowie nie zjadą na razie na dół, bo nadal jest tam zagrożenie metanowe, a ratownicy prowadzą akcję przeciwpożarową. Komisja ma m.in. wyjaśnić, skąd w rejonie ściany wydobywczej ponad tysiąc metrów pod ziemią pojawiło się tak duże stężenie metanu oraz co dało iskrę, która zapaliła ten gaz. Wykluczono już, że były to roboty strzałowe, bo takich w tym dniu nie prowadzono. Przed katastrofą nie doszło także do wstrząsu górotworu, który mógłby przyczynić się do zapalenia metanu. Wstępna analiza wykresów stężeń tego gazu w dniu katastrofy wskazuje, że prawdopodobnie nastąpił tam nagły, niespodziewany wypływ metanu.