- Jest więcej niż jeden cud za wstawiennictwem polskiego papieża - oświadczył emerytowany prefekt Kongregacji Biskupów. Tak odniósł się do wymagań kanonizacji, zgodnie z którymi konieczne jest uznanie uzdrowienia niewytłumaczalnego z medycznego punktu widzenia. Musiałoby do niego dojść już po beatyfikacji, a więc po 1 maja 2011 roku. - Nie mam wystarczających elementów, by powiedzieć, że kanonizacja odbędzie się w 2013 roku - zastrzegł kardynał Re na konferencji prasowej. - Ale jeśli to nie będzie w tym roku, to w 2014 - dodał. Włoski kardynał ujawnił, że rozważano już trzy lub cztery sygnały o możliwych cudach, by ustalić, który - jak stwierdził - jest "najmocniejszy". Nieoficjalnie źródła kościelne przyznają, że nie ma na razie żadnych wiarygodnych informacji o tym, aby miało dojść do szybkiego zamknięcia procedur kanonizacji. Wynika to z tego, że wybrano drogę całkowitej dyskrecji i skrupulatnej pracy z dala od medialnych spekulacji. Już w marcu 2012 roku postulator procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego ksiądz Sławomir Oder poinformował PAP, że otrzymał kilka sygnałów o możliwych przypadkach uzdrowienia. W związku z tym poprosił o przysłanie dokumentacji. Wszystko wskazuje na to, że sprawa nie dotarła jeszcze do watykańskiej Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, gdzie dokumentacją medyczną zajmować się będą po kolei lekarze, teolodzy i kardynałowie. Po głosowaniach w tych trzech komisjach wniosek o uznanie cudu trafi do papieża Benedykta XVI, do którego należy ostateczna decyzja.