Jak napisał kardynał, zadaniem wydawnictwa "jest krzewienie prawdy o historii, a nie budzenie demonów antypolskości i antysemityzmu jednocześnie". Prezes Znaku Henryk Woźniakowski broni decyzji o wydaniu książki, bo jak podkreślił odpowiadając kardynałowi, ma się ona przyczynić do poznania przeszłości, rzeczowej debaty historyków i do przezwyciężenie pokutujących w społeczeństwie pozostałości antysemityzmu. Kardynał Dziwisz upomniał prezesa Znaku, że "należałoby bardziej starannie patrzeć na intencje autorów książek i decydować ostrożniej o ich druku w imię większej odpowiedzialności za dobro, któremu na imię Polska". "Waszym zadaniem jest krzewienie prawdy o historii, a nie budzenie demonów antypolskości i antysemityzmu jednocześnie. Wydawnictwo Wasze mogłoby wykazać się większą uwagą w doborze lektur przedstawianych polskiemu czytelnikowi również z powodu etycznego dziedzictwa pozostawionego przez założycieli" - podkreślił metropolita krakowski. Kardynał Dziwisz napisał, że lektura "Strachu" napełniła go wielkim bólem i choć rozumie, że do wydania tej książki skłoniły Znak "pewne względy" to nie może "przejść obojętnie nad tworzeniem atmosfery jakichś napięć narodowościowych w naszej Ojczyźnie na tle wybiórczych danych historycznych". Zdaniem metropolity krakowskiego "sprawdziły się doniesienia prasowe ostrzegające przed tezami tej książki". Kardynał powołał się na wypowiedź dla KAI historyka Instytutu Pamięci Narodowej dr Jana Żaryna, który stwierdził, że o stosunkach polsko-żydowskich w latach 40. nie można pisać bez jednoznacznego kontekstu - opisu rzeczywistości politycznej, która panowała wówczas na ziemiach polskich, a szczególnie bez opisu obecności komunistów jako formacji instalującej system totalitarnej władzy. Prezes Znaku Henryk Woźniakowski w liście do kardynała, wyjaśnił, że zdecydował o wydaniu książki Jana T. Grossa, bo uznał, że nie wolno mu abstrahować od faktu, że w 19 lat od likwidacji cenzury i zaprzestania politycznych manipulacji historią temat antysemityzmu w Polsce, jest wciąż praktycznie nieznany szerokiej opinii społecznej.