apelował w Środę Popielcową. - Osądzono już i postawiono pod pręgierzem opinii publicznej wielu ludzi, w tym księży i biskupów. Przyszła kolej na inne kategorie osób lustrowanych i dopiero teraz pojawiają się głosy osób i środowisk uniwersyteckich, prawniczych i dziennikarskich, kwestionujące moralność i konstytucyjność lustracji w jej obecnym wydaniu - powiedział w homilii kard. Dziwisz. Dodał, że "warto się tym głosom przysłuchiwać, bo podobne zastrzeżenia wysuwane przez Episkopat nie były brane pod uwagę". Jak mówił metropolita krakowski, tak zwana lustracja, jest bolesnym spadkiem po reżimie komunistycznym, spadkiem, który "odsłania zdradę i słabość niektórych ofiar systemu, czasem ofiar nieświadomych", ale także "ujawnia przewrotność wrogów narodu i Kościoła". W ocenie kard. Dziwisza prowadzony z ukrycia, w "ubecki" sposób, rejestr słów i zachowań ludzi "jest niemoralny, bo miał służyć zniewoleniu człowieka i społeczeństwa, by zapewnić utrzymanie władzy tym, którzy sięgnęli po nią jako uzurpatorzy". - Dziś ten materiał jest odczytywany, nagłaśniany, nieraz z pominięciem elementarnej sprawiedliwości i historycznej rzetelności - mówił kard. Dziwisz. - Niestety, lustracja nie tylko odsłania trudną prawdę, a raczej - mówiąc dokładniej - fragmentaryczną prawdę o minionym czasie, ale także rani, krzywdzi wielu ludzi, dezintegruje środowiska i całe społeczeństwo. Przypominając fragment "Memoriału w sprawie współpracy niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa w Polsce w latach 1944-1989" przyjętego w sierpniu zeszłego roku przez Episkopat Polski, metropolita krakowski podkreślił, że w Kościele nie ma miejsca na odwet, zemstę, deptanie godności człowieka, lekkomyślne rzucanie oskarżeń, pomówień, na grzech obmowy i oszczerstwa . Kardynał zaznaczył, że w Kościele jest miejsce dla każdego człowieka, "również błądzącego, upadłego, ale nawracającego się, podejmującego na nowo trud życia zgodnego z Ewangelią". - Nikt z nas nie jest sędzią drugiego człowieka, drugiego współbrata-kapłana. Każdy z nas staje ze swą grzesznością i słabością przed miłosiernym Bogiem. To On jest jedynym i najważniejszym sędzią naszych słów, postaw i czynów - dodał. Kard. Dziwisz mówił, że księża otrzymali "wielki i tajemniczy dar kapłaństwa" nie dla siebie, ale dla innych, by głosić światu Ewangelię. - To jeszcze jeden powód do tego, by nie tkwić bez końca w kręgu lustracji - w kręgu zajmowania się przeszłością, w kręgu podejrzeń, strachu, upokorzeń - uważa kardynał. Symbolicznym znakiem pojednania ze wszystkimi należącymi do kościoła krakowskiego był gest przekazania sobie znaku pokoju przed Komunią św. Podczas mszy poświęcone zostały oleje św. używane podczas chrztu, bierzmowania, sakramentu kapłaństwa i namaszczenia chorych. Uczestniczyli w niej kard. Franciszek Macharski i przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich abp Stanisław Ryłko. Świątynię wypełnili księża, ministranci, lektorzy i członkowie scholi, a także przedstawicieli Ruchu Światło-Życie, bo Wielki Czwartek w archidiecezji krakowskiej jest dniem pielgrzymki do Katedry służby liturgicznej. Po nabożeństwie kard. Dziwisz powiedział dziennikarzom, że ci, których nazwiska pojawiły się w kontekście współpracy z SB ponieśli już pokutę i teraz przyszedł czas na przebaczenie. - Zachowujemy zasady Kościoła: wyznanie, pokuta, przebaczenie. Te trzy punktu w jakiś sposób się zrealizowały, a zwłaszcza pokuta. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, co to znaczy dla człowieka wyjawienie jego nazwiska i oskarżenie o współpracę. Jeśli nawet ktoś współpracował, to już poniósł taka pokutę, że najwyższy czas, żeby przyszło przebaczenie. I to przebaczenie przyszło dziś - mówił dziennikarzom kard. Dziwisz. Dodał, że kościelne komisje spokojnie pracują nadal, żeby do końca wyjaśnić wszystkie sprawy, bo "społeczeństwo ma prawo wiedzieć o wszystkim". - Niemniej przebaczenie przyszło dzisiaj i pojednanie między ludźmi, między kapłanami i mam nadzieję, że i społeczeństwo przebaczyło - powiedział metropolita krakowski.