Robert Mazurek: Dzień dobry, moim i państwa gościem jest marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Stanisław Karczewski: - Dzień dobry. 12 listopada będzie pan pracował, czy nie będzie pan pracował? - Ja wczoraj usłyszałem o tym pomyśle, ten pomysł mi się podoba. To jednorazowy wolny dzień 12 listopada. Raz na 100 lat mamy setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Raz na 100 lat właśnie dzień wolny - ekstra, tak...? - Panie redaktorze, jest taki pomysł... Pomysł jest. - No tak, ja popieram, to jest tak wielkie święto. Możemy tego 12 jeszcze świętować, jeszcze odpoczywać, jeszcze wspominać, to ważne wydarzenie dla Polaków. To nie tylko wspominki, bo wybory, które były w niedzielę, teraz trwa liczenie głosów, przeliczanie tego na mandaty, liczenie strat, szacowanie rozmiarów zwycięstwa. A w pana przypadku jak to jest? Pan bardziej odczuwa ulgę, że nie stał się pan twarzą klęski w Warszawie, czy też jednak żal, bo gdyby to był jednak pan, to mógłby pan powalczyć z Rafałem Trzaskowskim? - Panie redaktorze, przede wszystkim nie ma żadnej klęski, osiągnęliśmy sukces, liczby wskazują na to, że wygraliśmy wybory. 32-33 procent - to się okaże, bo w tej chwili mówimy cały czas o badaniach sondażowych, ale wskazują te wyniki spływające na to, że to będzie około 33 procent, być może 34 procent. To jest sukces, osiągnięcie... Panie marszałku... - Wygraliśmy te wybory. Jeżeli ktoś wygrywa i mówi: "No, nie skoczyłem 110 metrów, tylko skoczyłem 108 metrów", ale wygrał. No więc my wygraliśmy te wybory, to są fakty. Panie marszałku, fakty są też takie, że również... - Panie redaktorze, mamy bezwzględną większą liczbę wyborców, to jest sukces, cieszymy się z tego sukcesu. Pewno, że niespodzianką zakończyły się wybory w Warszawie, ale też niespodzianką zakończyły się wybory dla nas bardzo przyjemną niespodzianką... Proszę państwa, przekaz dnia Prawa i Sprawiedliwości na antenie RMF FM. - Dziękuję bardzo, panie redaktorze. Nie, panie marszałku, bo ja zadałem zupełnie inne pytanie, nie wiem czy pan mnie słuchał przez chwileczkę. Ja nie mówię, że nie wygraliście wyborów, bo widzę wyniki - tak, wygraliście. - Ale mówił pan o porażce. O porażce w Warszawie i o tym, czy pan, osobiście, były kandydat PiS-u.... - Nigdy nie byłem kandydatem. Był pan rozważany. - Tak, byłem rozważany, sam się zastanawiałem, analizowaliśmy, zastanawialiśmy się... Sam pan się zastanawiał, czy wystartować w Warszawie. - Tak, podjęliśmy wspólnie decyzję z panem prezesem, że nie startuję, że startuje pan Patryk Jaki... Panie marszałku, jeszcze jedno pytanie chciałbym panu zadać - niech pan je sobie zada, pan odpowie, bo wtedy będzie prościej. A jeśli ja mogę, przypadkiem, to panie marszałku - dobrze, rozumiem, że nie usłyszę od pana słowa komentarza na temat Warszawy? - Nie, dlaczego? Jest to dla nas zaskoczenie - gratuluję panu Trzaskowskiemu wygranych wyborów. Gratuluję również Patrykowi Jakiemu świetnej kampanii wyborczej, naprawdę zrobił wielką, świetną, bardzo ciężką pracę. Pokazał się jako człowiek niezwykle pracowity. Jest to taki jego swego rodzaju sukces, również i nas - 30 procent. Poprawa... Tak dobrze, że łzy z oczu płyną. - Wie pan, była to w tej pierwszej turze, tak naprawdę w pierwszej turze odbyła się druga tura. Pozostali kandydaci nie odzyskali właściwie... Ale nie narzekajcie na innych, że nie byli słabi... - Ale nie, ale ja nie... ...tylko spytajcie siebie... - Nie, panie redaktorze. Ja nie narzekam, czy pan w mojej barwie głosu narzekanie usłyszał, czy poczuł? Nie. Po prostu stwierdzam fakty. Dobrze, panie marszałku, zostawmy tych wyborców. - Żaden z kontrkandydatów pozostałych nie uzyskał więcej niż 3 procent, więc to właściwie była druga tura. No i te 55 procent, które uzyskał - zobaczymy jeszcze, jak to będzie dalej. Panie marszałku, szybkie pytanie, szybka odpowiedź. - Tak jest. Co z Łodzią? Prezydent Zdanowska wygrała, wygląda na to, że z 70 procentami głosów i czy w tej sytuacji wojewoda rzeczywiście odważy się...? - Tego nie wiem, panie redaktorze, co zrobi wojewoda. Gdybym był wojewodą, mógłbym też powiedzieć. Też nie wiem, czy pan profesor Rau - a znam pana profesora - jest wojewodą, był kiedyś senatorem w latach 2005-2007, jaką podejmie decyzję. Jest tutaj luka prawna. Jak patrzymy, panie redaktorze, patrzymy dzisiaj w prasie, wczoraj w telewizji pokazywano zwycięzców: tych, którzy mają bardzo duże kłopoty z prawem. Wydaje mi się, że tutaj powinniśmy jednak stworzyć jakieś przepisy - takie przepisy, które uniemożliwiają start osobom skazanym, czy mającym tak olbrzymie problemy z prawem. Pani Zdanowska ma olbrzymie problemy z prawem? - Ja nie, panie redaktorze, ja mówię, ale widział pan, no proszę przeczytać dzisiaj. Nie no, tam są jednak przypadki skandaliczne. - No są. Są skandaliczne, prawda? Tak, że sam pan przyznaje, tylko trudno je zważyć. No dobrze, czyli pan nie wie, co z Łodzią? - Panie redaktorze, co jest skandaliczne, co jest nieskandaliczne. Natomiast, jeżeli ktoś ma poważny problemy z prawem, nie powinien startować - to jest moje zdanie. I tak powinno być. Pytałem pana o Łódź. I co zrobimy z... - Odpowiedziałem: nie wiem. To jest decyzja pana wojewody, ale tak, jak mówię: to są fakty, 70 procent, olbrzymie, kolosalne poparcie, rzadko spotykane. Panie marszałku... - Mogę to tylko tak skomentować, że... Rozmawiałem wczoraj z bardzo ważnym politykiem PiS-u i on powiedział tak: "byliśmy agresywni, wszystkich poobrażaliśmy, odstraszyliśmy od siebie i mamy za swoje" - mówił o sytuacji, w której wygląda na to, że w 9 sejmikach wygraliście, ale tylko w 5 na razie wygląda na to, że będziecie rządzić samodzielnie, a w reszcie albo uda się stworzyć koalicję, albo się nie uda. - Panie redaktorze, kampania była bardzo szeroka i bardzo trudno ją ocenić jako agresywną, jako pełną nienawiści. Nie, mieliśmy głosy nienawiści... Nie chodziło mu tylko o kampanię, ale na przykład o praktykę rządów, na przykład o to, że przez całe trzy lata zwalczaliście PSL. - Oj, panie redaktorze, do bardzo daleka idąca przesada. Nie, no, gdzie zwalczaliśmy PSL? Kiedyś współpracowałem z PSL, byłem w koalicji w sejmiku województwa mazowieckiego z panem Struzikiem. Ale to było naprawdę jakiś czas temu. - Jakiś czas temu, to prawda. Jest kampania wyborcza, kampania wyborcza kieruje się swoimi prawami. Mamy mówić, że PSL jest wspaniały, na wsi zrobił bardzo dużo, tak, wspaniałe dokonania przez wiele lat? Nie no, PSL... Mówiliśmy przede wszystkim o faktach. Co PSL zrobił na wsi, a czego nie zrobił. To nie był atak, to była po prostu zimna ocena. I mamy do tego prawo i po to jest kampania wyborcza, żeby sobie przekazywać informacje, żeby się spierać, żeby się kłócić. Są też rzeczy, które się dzieję obok wyborów. To jest dziwna sytuacja, którą mamy w Sądzie Najwyższym, bo wy uważacie, że prof. Gersdorf jest sędzią na emeryturze, ale ona wzywa innych sędziów, którzy są na emeryturze, żeby wrócili. - Tych, którzy są na emeryturze, żeby przyszli do pracy. Wiem i to jest kuriozalna sytuacja... Panie marszałku, to jest pytanie do was. Co wy z tym zrobicie ? - A tego nie wiem. Pan się uśmiecha, ale też nie wiem. Sytuacja jest, jak sam pan twierdzi, bardzo skomplikowana. Był przed panem dżentelmen "wiem, że nic nie wiem", ale on chyba nie chodził do radia. - To nie chodzi o to. Ja nie wiem wszystkiego, żaden z polityków. Jeśli przychodzi do pana polityk i mówi, że wie wszystko, to mówi nieprawdę. Mogę tylko powiedzieć tyle, że na tym zbudowano pewnego rodzaju przekaz. Że PiS nie chce być członkiem Unii Europejskiej, że chcemy wyjść z Unii Europejskiej. Nie! Nie chcecie wyjść, wiemy... - Panie redaktorze, nie wiem. Buduje się taki przekaz, że PiS chce polexit. Nie. Chcemy być w Unii, dobrze jest nam w Unii Europejskiej.