"Znowu zostanę zhejtowany i skrytykowany, bo kiedyś już mówiłem, przy sporze z rezydentami, że powinno się pracować dla idei. Ja pracowałem dla idei, pracuję dla idei i będę pracował dla idei, a dla dzieci jeszcze tym bardziej powinniśmy pracować" - mówił w czwartek marszałek. Jak jednak zauważyli komentatorzy życia publicznego i opozycyjni politycy, marszałek dość specyficznie interpretuje "ideę". W tym kontekście zwracają uwagę, że z oświadczenia Stanisława Karczewskiego za 2017 rok wynika, że jego miesięczne zarobki to średnio ponad 19 tys. zł. Na taką sumę składają się: 16,8 tys. zł z tytułu pełnienia funkcji marszałka Senatu i 2,5 tys. zł diety parlamentarnej. Idea, dla której pracują nauczyciele, to kwoty znacznie niższe. Według szacunków MEN, średnie zarobki nauczycieli wyniosły w 2017 roku: dla stażysty - 2 753 zł, dla nauczyciela kontraktowego - 3 056 zł, dla mianowanego - 3 963 zł, a dla dyplomowanego - 5 065 zł. Jak podają związkowcy, złożoność nauczycielskiej pensji (kwota zasadnicza plus dodatki) powoduje, że w rzeczywistości zarobki nauczycieli są jeszcze niższe. Słowa marszałka wywołały lawinę komentarzy w sieci: