Lekarze rezydenci protestują od 2 października, część z nich prowadzi protest głodowy w Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie. W sobotę ich przedstawiciele złożyli w kancelarii premiera pismo, w którym przedstawili swoje postulaty. W poniedziałek w Warszawie przedstawiciele Porozumienia Zawodów Medycznych spotkali się, by rozmawiać o sytuacji w związku z trwającym protestem rezydentów; po spotkaniu zapowiedziano rozszerzenie protestu rezydentów na inne zawody medyczne. Karczewski, pytany w TVP Info o protest ocenił, że obecny rząd "bardzo dużo zrobił" w służbie zdrowia. "Są leki za darmo dla pacjentów, wzrastają pensje" - wymienił. Jego zdaniem "to naturalne", że rezydenci oczekują zmiany swojej sytuacji, jednak - jak mówił - obecny stan służby zdrowia to wynik zaniedbań wielu poprzednich rządów. W ocenie marszałka, "niektóre propozycje rezydentów są zaporowe i właściwie nie do zrealizowania". Karczewski zauważył też, że protest głodowy to "najcięższy kaliber". Jak dodał, problemów rezydentów nie powinno się rozwiązywać w ten sposób. Zadeklarował też chęć wzięcia udziału w rozmowach z protestującymi. "Jestem przekonany, że możemy i powinniśmy dość do porozumienia" - oświadczył. Zdaniem marszałka Senatu, który jest także lekarzem, protest rezydentów staje się polityczny, ponieważ prowadzony jest "cały czas w otoczeniu PO i Nowoczesnej". "Odpowiedzialni politycy tam nie chodzą" - podkreślił. Rezydenci domagają się wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń. Komitet Protestacyjny Porozumienia Zawodów Medycznych to podmiot, który powstał wraz z rozpoczęciem protestu głodowego lekarzy rezydentów. PZM tworzy zaś kilkanaście związków i organizacji zrzeszających pracowników służby zdrowia. Protest głodowy rezydentów trwa od 2 października.