Karczewski komentował na antenie TVN 24 przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy z pogrzebu "Inki i Zagończyka". "Pogrzeb Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" przywraca godność nie im, bo oni nigdy jej nie utracili, lecz państwu polskiemu, które przez lata, nawet po 1989 r. nie potrafiło uhonorować swoich bohaterów" - mówił prezydent. Stanisław Karczewski stwierdził, że na pogrzebie "Inki" i "Zagończyka" "czuł się dumnie". "To był ten moment, kiedy powiedziałbym, że skończyliśmy z komunizmem (...). Tak totalnie upadł komunizm, nie ma komunizmu - uważa Karczewski. "Już nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby ktokolwiek w sposób publiczny powiedział, że wielcy nasi bohaterowie byli bandytami" - podkreślił. Marszałek Senatu odniósł się też w rozmowie z Konradem Piaseckim do szeroko komentowanego gestu przekazania "znaku pokoju" między Andrzejem Dudą a Lechem Wałęsą. Karczewski powiedział, że w PiS-ie nikt nie odbiera zasług Wałęsie. "Co innego zasługi Lecha Wałęsy, a co innego jego przewiny" - zaznaczył.