Karczewski odniósł się w ten sposób do zapowiedzi swojego następcy Tomasza Grodzkiego (KO), który powiedział że wybierze się do USA, aby osobiście podziękować senatorom USA, którzy w piśmie do ówczesnej szefowej rządu Beaty Szydło wyrazili swoje zaniepokojenie sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego i stawali w obronie praworządności w Polsce. "Uważam, że nie mieści się to w ramach aktywności marszałka, jego rola jest zupełnie inna. Marszałek Senatu nie prowadzi i nie odpowiada za politykę zagraniczną. Nie powinien być inicjatorem tego typu spotkań. Może spotykać się ze swoimi odpowiednikami z innych krajów, ja także to robiłem, ale zawsze każdy wyjazd konsultowałem i organizowałem w porozumieniu z MSZ" - powiedział Karczewski. W środę w rozmowie z dziennikarzem radia RMF FM Grodzki zapowiedział, że wybierze się do USA. "Zamierzam się wybrać do amerykańskiego Senatu. Będę próbował umówić się ze spikerem Senatu amerykańskiego" - zadeklarował Grodzki. Wyjaśnił, że chce osobiście podziękować senatorom USA, którzy w piśmie do ówczesnej szefowej rządu Beaty Szydło wyrazili swoje zaniepokojenie sytuacją wokół Trybunału Konstytucyjnego. "Przypomnę słynny list senatorów: Johna McCaina, Dicka Durbina i Bena Cardina, który w początkach bojów o Trybunał Konstytucyjny tutaj wpłynął. I jestem to w swoim sumieniu winien amerykańskiemu Senatowi" - powiedział Grodzki. We wtorek podczas pierwszego posiedzenia Senatu X kadencji senatorowie wybrali na marszałka kandydata opozycji senatora Tomasza Grodzkiego. Kandydatem PiS - które jest największym ugrupowaniem w Senacie - był marszałek izby poprzedniej kadencji Stanisław Karczewski.