Karczewski pytany w Polsat News o decyzję opozycji odpowiedział, że "Zgromadzenie nie jest zwoływane po to, aby oceniać Prawo i Sprawiedliwość (...) tylko jest po to, aby wysłuchać orędzia (prezydenta) w związku z 550 rocznicą parlamentaryzmu w Polsce". "Mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie refleksja i politycy opozycji, parlamentarzyści z partii opozycyjnych jednak przyjdą" - dodał. Marszałek Senatu zaznaczył, że na posiedzenie Zgromadzenia zostali zaproszeni również przewodniczący parlamentów państwa Europy Środkowej i Wschodniej, którzy w czwartek spotkali się w Warszawie. "Oni będą, wszyscy przedstawiciele tych parlamentów ponad 20-stu państw" - podkreślił Karczewski oceniając, że nieobecność opozycji na posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego, "to jest brak szacunku do nich, brak szacunku do osób zaproszonych, brak szacunku również i do Polaków". "Ja reprezentuję wszystkich, wszystkich Polaków, powinniśmy budować wspólnotę, polską wspólnotę Polek i Polaków, nie powinniśmy się na siebie obrażać" - dodał. Zaznaczył, że "opozycja ma prawo, nawet obowiązek krytykować tych, którzy rządzą, to jest zupełnie naturalne, ale są pewne granice". "Infantylne zachowanie" Karczewski był również pytany o zapowiedzi Platformy Obywatelskiej, która planuje uczcić 550-lecie parlamentaryzmu podczas uroczystego spotkania klubu. Na spotkanie zaproszeni zostali byli posłowie i senatorowie Platformy, byli marszałkowie obu izb parlamentu, a także klub Nowoczesnej. Zdaniem marszałka Senatu politycy opozycji "nie rozumieją tego, co się dzieje wokół nich". "Sejm ma historię 550 lat i z tego powodu się spotykamy" - powiedział. W jego ocenie osobne spotkanie opozycji podczas gdy odbywać się będzie posiedzenie Zgromadzenia Narodowego, to "niezwykle infantylne zachowanie polityczne". "Ja byłem na wszystkich orędziach i wszystkich Zgromadzeniach Narodowych wtedy, kiedy byłem w opozycji (...) byliśmy, nie robiliśmy bojkotu i myślę, że do tego bojkotu nie dojdzie" - dodał. Marszałek Senatu odnosząc się do apelu prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza o umożliwienie zabrania głosu wszystkim klubom parlamentarnym podczas Zgromadzenia Narodowego wyjaśnił, że tradycją jest, że podczas Zgromadzenia wygłaszane jest orędzie prezydenta. To - jak mówił - "po pierwsze tradycja, ale po drugie są takie zapisy (...) w ogóle nie ma w regulaminie możliwości takich, żeby jakakolwiek debata toczyła się wokół orędzia". Jego zdaniem prośba ze strony PSL wynika z albo z nieznajomości przepisów, albo to "jest chęć zaistnienia". "Bo też opozycja robi takie działania, żeby była zauważona" - dodał Karczewski. "Obywatelski obowiązek" Pytany o doniesienia o odmowie wzięcia udziału w posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego m.in. przez Włodzimierza Cimoszewicza czy Radosława Sikorskiego - którzy w przeszłości byli m.in. marszałkami Sejmu - Karczewski odpowiedział, że jest to "bardzo przykre". "Dostali zaproszenie i powinni być, to jest też taki obywatelski - moim zdaniem - obowiązek" - ocenił. Jak dodał, byli marszałkowie "przyłączają się do totalnej opozycji, która totalnie nie myśli". Uzasadniając rezygnację posłów PO z udziału w posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego szef Platformy Grzegorz Schetyna powiedział, że jego partia uważa, że "demokracja polska jest przez PiS niszczona". "Niszczone są zasady wspólnoty parlamentarnej, niszczona jest demokracja, niszczona jest wolność, dlatego nie będziemy uczestniczyć w uroczystościach, które tak naprawdę mają przykryć prawdziwą, smutną rzeczywistość 2018 roku" - powiedział w czwartek Schetyna. Decyzję w sprawie udziału lub nie w Zgromadzeniu w piątek podjąć mają posłowie Nowoczesnej i PSL.