W ocenie Karczewskiego, który był gościem TV Republika, najważniejsza wartością dla zmiany w Polsce jest zjednoczona prawica i źle się stanie, jeśli zostanie podzielona, bo ktoś zacznie budować coś nowego, konkurencyjnego. "Kaczyński zawsze wiedział i wie co robić. To jest jedna drużyna - nie wygramy wyborów, jeśli nie będziemy mieli poparcia pana prezydenta, nie wygra prezydent nasz, jeśli nie będzie miał mojego wsparcia, wsparcia Prawa i Sprawiedliwości, wsparcia pana redaktora i wsparcia klubów Gazety Polskiej" - mówił szef Senatu, zwracając się do prowadzącego rozmowę redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" Tomasza Sakiewicza. "Jeśli nie wygra - nie wygramy wspólnie" - dodał. Karczewski, dopytywany czy powodem dymisji Macierewicza był konflikt z prezydentem Andrzejem Dudą, przypomniał, że prezydent - zgodnie z konstytucją - jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych podczas pokoju, zarządzającym siłami zbrojnymi poprzez ministra obrony narodowej. "Więc ta współpraca między panem prezydentem, a ministrem obrony narodowej musi być, bo sprawy nie będą posuwały się do przodu" - dodał marszałek Senatu. Zaznaczył, że nie wie, czy prezydent zażądał, czy też nie dymisji ministra Macierewicza. "Ale bez tej współpracy między dwoma ośrodkami nie wygramy wyborów" - przekonywał. "Rekonstrukcja nie nastąpiła z godziny na godzinę, ona była wynikiem długich ocen pana prezesa, ocen władz partii, ocen naszych współkoalicjantów". Rozmowy odbywały się w różnych formatach - nie tylko komitetu politycznego, jego prezydium - były też rozmowy dwustronne - z ministrem Macierewiczem, premier Beatą Szydło, z premierem Mateuszem Morawieckim" - tłumaczył marszałek. "Nie chcę powiedzieć, że 'kropkę nad i' - bo to różne skojarzenia może budzić - stawia prezes Kaczyński, ale podejmujemy wspólne decyzje, podejmuje pan prezes przy współudziale innych. Nikt jednoosobowo nie odpowiada za tok wypadków, za to, co się dzieje w Polsce. To jest zespół, którego szefem jest Jarosław Kaczyński" - podkreślił. W ocenie Karczewskiego, Macierewicz nie odszedł, a "złotymi zgłoskami jego działalność zostanie zapisana". Marszałek Senatu wskazał przy tym, że nowy premier ma prawo swobodnego kształtowania ekipy, z którą pracuje. Aleksander Główczewski