Stanisław Karczewski poinformował w piątek na Twitterze o skierowaniu do marszałka Senatu pisma ze sprzeciwem wobec "łamania utrwalonych przez wiele lat dobrych obyczajów parlamentarnych". Karczewski ocenia w piśmie, że 5 maja 2020 r. w Senacie doszło do "niespotykanej w praktyce parlamentarnej sytuacji", kiedy 48 senatorów z klubu PiS zostało "zaskoczonych naglą decyzją" marszałka o gwałtownym przyspieszeniu głosowania ważnej ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. Wicemarszałek Senatu przypomniał, że podczas rozpoczęcia posiedzenia plenarnego Izby Grodzki zapowiedział, że wszystkie głosowania odbędą się pod koniec posiedzenia następnego dnia. Jak wskazał Karczewski, również podczas Konwentu Seniorów marszałek Senatu zapowiedział głosowanie tej ustawy po południu dnia następnego. "Nagła i niespodziewana zmiana decyzji uniemożliwiła 13 senatorom z klubu PiS wzięcie udziału w głosowaniu. Wysłanie wiadomości SMS i e-mail 10 minut przed głosowaniem było zbyt krótkim czasem na przybycie do sali obrad, a pozostałym senatorom, biorącym udział w obradach na odległość, na zalogowanie się do systemu głosowania zdalnego" - podkreślił Karczewski. "Odnosimy wrażenie, że była to zorganizowana akcja i intryga" Wicemarszałek Senatu zwracał również uwagę, że w 31-letniej historii Izby zawsze obowiązywała zasada dobrego obyczaju parlamentarnego informowania wszystkich senatorów z odpowiednim wyprzedzeniem o terminie głosowań. Jak dodał, ten obyczaj parlamentarny był do tej pory przestrzegany przez wszystkich marszałków. "Wraz z senatorami Prawa i Sprawiedliwości odnosimy nieodparte wrażenie, że była to zorganizowana akcja i intryga większości senackiej, w wyniku której senatorowie Koalicji Obywatelskiej, PSL-u i Lewicy zostali poinformowani o terminie głosowania w inny sposób niż senatorowie PiS. Zaskakujący i potwierdzający przypuszczenia jest również fakt nagłego wykreślania się z listy mówców wielu senatorów Platformy Obywatelskiej" - zaznaczył Karczewski. Jego zdaniem niezgodny z obyczajem parlamentarnym jest również fakt odrzucenia wniosku klubu PiS o 15 minut przerwy. "Zawsze na wniosek klubu taka przerwa była udzielana, tym bardziej, że klub PiS zrezygnował z wcześniej umówionej przerwy od godz. 19 do godz. 21" - podkreślił wicemarszałek Senatu. Karczewski jako niestosowną i drwiącą ocenił wypowiedź Grodzkiego, komentującą wniosek formalny senatorów PiS. Jak przytoczono w piśmie, marszałek Senatu powiedział wówczas: "Zamierzam po głosowaniu zakończyć obrady, tak że będziecie państwo mieli wystarczająco dużo czasu na dyskusję". "Ta wypowiedź potwierdza moje oraz koleżanek i kolegów z PiS przypuszczenia, że była to specjalnie przygotowana i przeprowadzona akcja, uniemożliwiająca wzięcie udziału w głosowaniu przez wszystkich senatorów z PiS" - podkreślił. Trzynastu senatorów było nieobecnych "Szanowny panie marszałku, w imieniu senatorów Prawa i Sprawiedliwości protestuję przeciwko takim praktykom, łamiącym dobre, utrwalone przez wiele lat obyczaje parlamentarne. Dobre obyczaje, tradycyjnie stosowane są ważnym elementem kultury politycznej. Apeluję, aby wszyscy senatorowie w Senacie byli traktowani w jednakowy sposób. Mam nadzieję, że w przyszłości już nigdy nie dojdzie do łamania utrwalonych zwyczajów parlamentarnych" - oświadczył Karczewski. Do listu dołączono pisma wszystkich 13 senatorów nieobecnych podczas głosowania, czyli: Grzegorza Biereckiego, Przemysława Błaszczyka, Jacka Boguckiego, Grzegorza Czeleja, Mieczysława Golby, Marka Komorowskiego, Macieja Łuczaka, Ryszarda Majera, Krzysztofa Mroza, Stanisława Ożoga, Jarosława Rusieckiego, Wojciecha Skurkiewicza oraz Krzysztofa Słonia. We wtorek wieczorem Senat odrzucił ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r. Za jej odrzuceniem głosowało 50 senatorów, przeciw było 35, a 1 osoba wstrzymała się od głosu.