Przypomnijmy, że prezydium Sejmu w środę głosami marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego oraz wicemarszałków: Joachima Brudzińskiego i Ryszarda Terleckiego (obaj PiS), przy głosach sprzeciwu wicemarszałek Barbary Dolniak (Nowoczesna) i Małgorzaty Kidawy-Błońskiej (PO) oraz przy głosie wstrzymującym się wicemarszałka Stanisław Tyszki (Kukiz'15) podjęło decyzję o obniżeniu posłowi Lenzowi uposażenia poselskiego. Zgodnie z uzasadnieniem decyzji prezydium Sejmu ws obniżenia uposażenia Lenza - którą posłowie PO udostępnili dziennikarzom - marszałek Sejmu kilkakrotnie zwracał się do posła PO o zgłoszenie wniosku formalnego, poseł jednak nie reagował, a ponadto prowadził dyskusję z salą; w związku z tym, poseł dwukrotnie został przez marszałka Sejmu przywołany "do porządku", jednak nie zastosował się do wezwania; wobec braku reakcji Lenza, marszałek Sejmu podjął decyzję o wykluczeniu posła z posiedzenia Sejmu. Posłowie PO zarzucają marszałkowi kneblowanie opozycji. Do zarzutów odniósł się jeden z posłów Prawa i Sprawiedliwości. Poseł PiS Marek Suski twierdzi, że poprzedni marszałkowie także wymierzali posłom opozycji kary finansowe. Jak powiedział, posłowie PO doznali amnezji i nie pamiętają, że sami zmieniali Regulamin Sejmu na restrykcyjny po to, by - jak się wyraził "chłostać opozycję". Poseł Suski przypomniał, że w poprzedniej kadencji posłowie PiS byli wyrzucani z komisji oraz karani finansowo. Powiedział, że sam został pozbawiony funkcji wiceprzewodniczącego komisji za to, że cytował instrukcję finansową Platformy Obywatelskiej. "To żałosne" - ocenił poseł PiS i zaznaczył, że z powodu utraty funkcji wiceprzewodniczącego stracił miesięcznie około tysiąc pięćset złotych.Jego zdaniem posłowie PO poza formalnymi sztuczkami i wnioskami o przerwę nie zgłaszają w Sejmie żadnych projektów ustaw.