Prof. Chazan powołując się na klauzulę sumienia, odmówił pacjentce wykonania aborcji, mimo że były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Nie wskazał jej - do czego zobowiązują go przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie można wykonać zabieg. Abp Jędraszewski w oficjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie Archidiecezji Łódzkiej występuje w obronie prof. Chazana. Dla metropolity łódzkiego jest on "człowiekiem prawego sumienia", który "odmówił zabicia dziecka w 24 tygodniu (6 miesiącu) ciąży". Zdaniem abp. Jędraszewskiego prof. Chazan odwołał się w swojej decyzji do prawa naturalnego oraz do prawa, jakie daje mu konstytucja. Po 1 złotówce od wiernego - Jeśli natomiast są jakieś przepisy, którymi się rządzą ministerstwo zdrowia i NFZ, pozwalające tym instytucjom na takie właśnie postępowanie wobec prof. Chazana, to trzeba stwierdzić, że nie są one zgodne z konstytucją i że należy je zmienić - podkreślił. Łódzki metropolita uważa, że nałożona na szpital kara finansowa jest krzywdą wyrządzoną matkom, które chciałyby urodzić w tej placówce oraz ich dzieciom. Zapowiedział, że jeśli odwołanie od decyzji NFZ, które ma złożyć prof. Chazan, nie zostanie uwzględnione, zwróci się z prośbą do wiernych Archidiecezji Łódzkiej, by ofiarowali na rzecz Szpitala Św. Rodziny po 1 złotówce. W szpitalu zakończyły się kontrole: konsultanta krajowego, Narodowego Funduszu Zdrowia oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Wnioski z kontroli przekazano m.in. prokuraturze i właścicielowi szpitala, którym jest miasto. Konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa prof. Stanisław Radowicki uznał, że w szpitalu doszło do naruszenia prawa. Natomiast NFZ, który w wyniku własnej kontroli stwierdził nieprawidłowości, nałożył na szpital karę finansową "w wysokości bliskiej 70 tys. zł". Jak wyjaśniał minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, NFZ może wyciągać konsekwencje wobec szpitala, bo to z nim zawiera umowę. - Dyrektor jest zobowiązany do prawidłowego zarządzania szpitalem i powinien nim zarządzać tak, żeby do takich sytuacji nie dochodziło - dodał. Zaznaczył, że NFZ jest po to, żeby pilnować przestrzegania prawa i wykonywania warunków umowy. - I to się stało - powiedział. "To jest nie w porządku" Chazan nie chce wypowiadać się na temat tych wyników, bo - jak powiedział - nie otrzymał ich dotąd i nie miał okazji zapoznać się z uzasadnieniem. - Wyrażam ubolewanie, że MZ i konsultant krajowy przekazują wyniki kontroli do wiadomości publicznej zanim ja je otrzymałem. To jest nie w porządku - podkreślił. Wcześniej w rozmowie z PAP tłumaczył powody swojej decyzji. Mówił m.in., że nie zna listy lekarzy ani instytucji, które wykonują aborcję. Zaznaczył, że wykonanie aborcji byłoby sprzeczne z jego sumieniem, a także skierowanie pacjentki do innego lekarza lub placówki w celu wykonania tego zabiegu byłoby objęte klauzulą sumienia. Zgodnie z ustawą o zawodzie lekarza może się on powstrzymać od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem (z zastrzeżeniem art. 30.) z tym, że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innym zakładzie opieki zdrowotnej oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Art. 30. mówi o obowiązku udzielenia pomocy lekarskiej w każdym przypadku, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia, oraz w innych przypadkach niecierpiących zwłoki.