- Wszyscy się mylimy, ale niech to będą pomyłki uczciwe - powiedział we wtorek wieczór, mając na myśli kolegów po fachu - dziennikarzy i pisarzy - na spotkaniu w londyńskim klubie dziennikarskim Frontline Club. Ash wskazał, iż jest różnica między sytuacją, gdy dziennikarz pracuje pod presją, w trudnych warunkach i ma do czynienia z językiem, w którym nie jest biegły, a sytuacją, w której wymyśla cytaty, przestawia kolejność zdarzeń, lub w inny sposób beletryzuje rzeczywistość. Jako przykład beletrystyki u Kapuścińskiego wskazał na jedną z jego najbardziej poczytnych książek pt. "Cesarz", mówiącą o upadku rządów Hajle Syllasje w Etiopii, w której język etiopskich dworaków został skopiowany z kwiecistego słownictwa XVII-wiecznych dworów w Polsce. Kapuściński (1932-2007) zdaniem Asha nie będzie wzorem dla młodych ludzi wstępujących do zawodu dziennikarza, mimo że w USA literacki reportaż, jak sam Kapuściński nazywał swój gatunek twórczości, uznawany jest za "kreatywną nie-fikcję". - Fakty same z siebie są wystarczająco wywrotowe, by trzeba było je zmyślać. To, co ludzie mają do opowiedzenia, to co rzeczywiście się stało, jak tak interesujące, a nawet fascynujące, że ciekawie przekazane bywa fantastyczną historią - dodał w odpowiedzi na jedno z pytań z sali. "Fakty są wywrotowe" - to tytuł najnowszej, ósmej z kolei książki oksfordzkiego profesora historii współczesnej zawierającej również rozdział o Polsce minionej dekady. We wstępie do niej napisał, że źródłami "ustawiania faktów" w czasach nam współczesnych stało się pogranicze między polityką, a mediami. "Politycy wypracowali coraz bardziej wyszukane metody narzucania (opinii publicznej - red.) dominującego komentarza objaśniającego polityczną akcję poprzez media (...) Granica między rzeczywistością, a światem wirtualnym jest systematycznie zamazywana. Jeśli wystarczająca liczba ludzi wystarczająco uwierzy wystarczająco długo, to autor politycznej narracji pozostanie u władzy. Cóż liczy się poza tym?" - pyta.