Wiercenie otworu rozpoczęło się dziś o 5.00. To bardzo trudne przedsięwzięcie, bo ratownicy mają przed sobą do pokonania jest ponad kilometr ziemi i skał. Trzeba trafić w wyznaczony pod ziemią prostokąt o powierzchni około 40 metrów kwadratowych. Wojciech Jaros, rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego porównuje tę akcję do akcji ratunkowej w Chile sprzed 5 lat. - W Chile z sześciuset metrów trafiano w komorę o wiele większą i udało się to dopiero za którymś podejściem. Firma, która wykonuje nam te roboty mówi, że jej pracownicy zrobią wszystko, aby być jak najbardziej precyzyjnymi - mówi Jaros. Jeśli natura nie sprawi żadnych niespodzianek, wiercenie otworu potrwa około tygodnia. Na ten moment czekają już ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Przez otwór o niewielkiej średnicy będą wówczas mogli opuścić specjalną kapsułę ratowniczą. Najmniejsza, jaka jest do dyspozycji, ma 7 centymetrów średnicy. - W pierwszej kolejności wkłada się do niej płyny specjalnie przygotowane przez lekarzy, jedzenie i ewentualnie lekarstwa - wyjaśnia ratownik Zenon Jerzyk, zastępca dyrektora CSRG. Dodaje, że łączność pozwoliłaby też na kontakt górników z psychologiem i rodziną. (md) Anna Kropaczek