W reportażu w programie "Czarno na białym", który stacja TVN24 wyemitowała w czwartek 24 października, kilkunastu byłych i obecnych duchownych opisało, jak abp Sławoj Leszek Głódź znęcał się nad nimi i wykorzystywał swoją nadrzędną pozycję. Ofiary mobbingu mówiły o publicznym poniżaniu, "ponadnaturalnym strachu", wymuszaniu pieniędzy i ubliżaniu im za zbyt niskie datki. "Nie potrafią jajka ugotować, cio...y pier...ne" - m.in. w taki sposób arcybiskup miał zwracać się do podległych mu księży. Zarzuty potwierdza 16 kapłanów 16 kapłanów z archidiecezji gdańskiej skierowało oświadczenie do nuncjusza apostolskiego w Polsce abpa Salvatore Pennacchio. Napisali w nim, że potwierdzają prawdziwość informacji zawartych w programie "Czarno na białym" i "wyrażają gotowość ponownego przedstawienia wspomnianych w nim faktów wobec nuncjusza apostolskiego". Nazwiska sygnatariuszy oświadczenia wraz z ich odręcznymi podpisami zostały podane do wiadomości nuncjusza. Treść oświadczenia przekazano też do wiadomości Sekretariatu Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. Relacja jednego z trójmiejskich proboszczy Do jednego z księży, który podpisał się pod listem w sprawie arcybiskupa Głódzia, proboszcza jednej z trójmiejskich parafii, dotarła Wirtualna Polska. "W przyszłym roku w sierpniu będzie wielka feta w Gdańsku: arcybiskup Głódź kończy wtedy 75 lat. Wtedy wszyscy będą mówić, że to był cudowny pontyfikat? No nie! Król jest nagi, a my mówimy, że ma piękne szaty. Niech ktoś to wreszcie nazwie po imieniu" - mówi oburzony. Z relacji duchownego, który pragnie zachować anonimowość, wynika, że "były już dwie próby dotarcia do nuncjusza papieskiego". Pierwszą próbę podjęto już w 2015 roku, kiedy to funkcję tę pełnił Celestino Migliore. Drugą próbą była ta podjęta w tym roku, 3 czerwca - było nią spotkanie z Salvatore Pennacchio. "Opowiedzieliśmy mu o sytuacji, o przemocy psychicznej, o wyłudzaniu pieniędzy. Był obecny sekretarz, spisał nasze skargi. Nie było od czerwca żadnej reakcji zwrotnej z Watykanu. Podobnie jak cztery lata temu, kiedy zostawiliśmy ówczesnemu nuncjuszowi osiem spisanych świadectw. Też bez reakcji" - przyznaje. W rozmowie z portalem kapłan podał, że arcybiskup osobiście próbował od niego wyłudzić pieniądze. Okrutności Sławoja Leszka Głódzia mieli doświadczyć także koledzy księdza."Z mojego kolegi się wyśmiewał, z jego głosu, poniżał go publicznie, krzyczał na niego, zastraszał go. Inny miał myśli samobójcze, musiał przejść psychoterapię. Innego z kolei po prostu rozpił - jest dziś alkoholikiem" - wylicza. Duchowny o oświadczeniu kurii Zdaniem rozmówcy Wirtualnej Polski oświadczenie kurii w sprawie reportażu na temat Sławoja Leszek Głódzia zostało po części zmanipulowane. W oświadczeniu Archidiecezji Gdańskiej można było m.in. przeczytać: "W związku z programem pt. 'Czarno na białym' wyemitowanym przez stację TVN24 w dniu 24 października 2019 roku, wyrażamy swoje oburzenie i dezaprobatę wobec pełnej agresji narracji, która odbiega od rzeczywistości. W materiale tym, obraz arcybiskupa metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia został zakłamany i zmanipulowany w oparciu o anonimowe relacje uczestników programu oraz przy wsparciu niektórych duchownych". "Podano, że wszyscy dziekani wszystkich 20 dekanatów zgodzili się na to oświadczenie Kurii. Jeden na pewno nie wyraził zgody. Zmuszano ich do podpisania: "podpisz, bo wszyscy się podpisali i zostałeś tylko ty". Mój kolega powiedział mi, że czuł się przymuszony, ale podpisał, czego potem żałował" - zaznacza ksiądz, do którego dotarła Wirtualna Polska. Podkreśla, że zarówno on, jak i pozostali księża, którzy podpisali się pod oświadczeniem do nuncjusza apostolskiego w Polsce, są gotowi ujawnić swoje nazwiska, jeśli kolejny ich krok pozostanie bez reakcji. "Chcemy nowego arcybiskupa, który będzie dla nas bratem, będzie ojcowski. A Głodź? Mam nadzieję, że uzna swoją winę i przeprosi nas. Wtedy się pojednamy" - mówi.