Oskarżony nie przyznaje się do winy - przedstawia siebie wręcz jako bardzo delikatnego człowieka: - Jak nawet mam kawał opowiedzieć z wulgarnym słowem, to zastępuję czym innym - opowiadał dziś N. przed sądem. Pokrzywdzony, który dzisiaj był na sali rozpraw, nie ma wątpliwości, że N. brał udział w jego pobiciu i, co więcej, dowodził grupą. - Ten pan przerwał to bicie, więc stąd wniosek, że on był dowódcą - powiedział. Stanisławowi N. grozi kara do 3 lat więzienia.