Prokuratura wymaga radykalnej zmiany, a nie pudrowania - uważa kandydat na prokuratora generalnego Andrzej Biernaczyk z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Chce on skierowana jak największej liczby prokuratorów "na linię" i zmian w nadzorze służbowym. "Prokuraturę trzeba uzdrowić strukturalnie oraz od środka, wpływając na mentalność prokuratorów. Takich działań nie podjęto" - mówił Biernaczyk, prezentując swą kandydaturę. Wzywał, by "sanacja prokuratury" była inicjowana z najwyższego szczebla - sygnałem od Prokuratora Generalnego, bo - jak dodał - aby coś naprawić, najpierw trzeba pokazać, jak jest źle i zaprezentować "prawdziwe statystyki". "To od pierwszych decyzji, wytycznych PG zależy, czy prokuratorzy uwierzą, że w tej skostniałej instytucji może się coś zmienić" - powiedział. Jego zdaniem, w prokuraturze króluje "promowanie +BMW+ - biernych, miernych, ale wiernych, kosztem ambitnych". Krytycznie ocenił prokuraturę pod kierownictwem Andrzeja Seremeta, przedstawiając się jako rzecznik prokuratorów "liniowych". "Jako jedyny nie jestem prokuratorem Prokuratury Generalnej lub apelacyjnej. Czy tylko przez to jestem gorszym kandydatem? Nie. Uważam, że jako jedyny czuję prokuraturę, bo od ponad 20 lat codziennie prowadzę śledztwa i oskarżam przed sądem. Moi konkurenci znają ją ze swoich wspomnień i opowieści znajomych. Jako jedyny prokurator liniowy czuję się w obowiązku poinformować, że prokuratorzy liniowi krytycznie oceniają to, co dzieje się w prokuraturze. Paradoksalnie to, że nigdy nie byłem funkcyjnym, traktuję dziś jako atut" - powiedział. Zaproponował też przesunięcie maksymalnej liczby prokuratorów na pierwszą linię oraz likwidację nadzoru wyższego szczebla, aby pozostawał on tylko w rękach szefów poszczególnych jednostek. "Każdy prokurator powinien być przypisany do sprawy - od jej początku, aż do końca, nawet przed Sądem Najwyższym. Skoro przed SN może występować każdy adwokat, to nie widzę powodu, dlaczego nie mógłby tego robić prokurator znający sprawę. W ten sposób zlikwidowalibyśmy wydziały sądowe w prokuraturze" - mówił. Jego zdaniem sądownictwo dyscyplinarne należy przenieść do sądów powszechnych, bo dziś sądownictwo dyscyplinarne służy do "ustawiania" niewygodnych prokuratorów. Dziś w KRP nie ma żadnego prokuratora z rejonów i okręgów, którzy stanowią większość składu prokuratury - wskazywał. W jego ocenie Prokurator Generalny nie może zabierać głosu w każdej sprawie, ale nie może uciekać przed kamerą telewizyjną, a w zamian za to organizować narady. "Liczą się nie tylko narady, ale też spotkania z liniowymi prokuratorami, nie można ogrodzić się murem najbliższych współpracowników" - dodał. "Stanowiska kierownicze w prokuraturze muszą objąć osoby, których prawość i kompetencje będą inspiracją dla podwładnych. A premiuje się ślepą lojalność wobec szefa, a nie kompetencje. Budowa silnej prokuratury wymaga umieszczenia jej w konstytucji. Może prezydent powinien mieć uprawnienie do odwołania PG przed końcem kadencji - bo prezydent ma silny mandat demokratyczny i skoro powołuje prokuratora generalnego, to może także powinien móc go odwoływać" - zaproponował. Za pilną uznał konieczność uchwalenia nowej ustawy o prokuraturze, dostosowanej do obecnych zadań tej instytucji. "Jeśli nawet nie ma woli politycznej uchwalenia takiej ustawy, to przynajmniej Prokurator Generalny powinien powołać zespół ds. opracowania nowej ustawy - aby było o czym dyskutować. Nie można mówić, że nic się nie da zrobić" - powiedział. Krajowa Rada Prokuratury wysłuchuje we wtorek troje kandydatów w konkursie na prokuratora generalnego. Jedna z tych osób będzie konkurentem Krzysztofa Karsznickiego, wyłonionego przez Krajową Radę Sądownictwa. Nowego PG powoła prezydent.