Piotrowicz ma także przeprosić w ogólnopolskiej prasie za swoje wypowiedzi i artykuły, w których m.in. porównywał Śląską Izbę Lekarską (ŚIL) do mafii i gangsterów, a także zapłacić 10 tys. grzywny i pokryć koszty sądowe. Skazany uważa wyrok za niesprawiedliwy i krzywdzący; zamierza odwołać się od niego. Postępowanie sądowe w tej sprawie trwało prawie trzy lata, a proces rozpoczął się w maju 2005 roku. Z oskarżenia prywatnego zainicjowała go Śląska Izba Lekarska. Jej szef, Maciej Hamankiewicz, jest zadowolony z wyroku, szczególnie z uzasadnienia, w którym sąd jednoznacznie ocenił postawę Piotrowicza. Pomówienia jego autorstwa uznano za szkodliwe społecznie i wymagające napiętnowania, tym bardziej, że podważają one wiarygodność lekarzy, wykonujących zawód zaufania publicznego. - Honor lekarzy został obroniony, a sam wyrok powinien być przestrogą dla tych, którzy uważają, że można bezkarnie lekarzy poniżać, odzierać z godności i mieć za nic. Ale najbardziej cieszę się z tego wyroku dlatego, że nasi pacjenci odzyskają zaufanie i wiarę w nas, bo to niezbędne dla wykonywania naszego zawodu - komentował po ogłoszeniu wyroku Hamankiewicz. W uzasadnieniu wyroku sędzia Iwona Szalata podkreślała, że - w ocenie sądu - pomówienie grupy zawodowej lekarzy i nadwerężenie zaufania do nich nie było przypadkowe, ale stanowiło cel wypowiedzi i artykułów Piotrowicza. Wskazała, że takie postępowanie nie ma nic wspólnego z dopuszczalną krytyką czy polemiką, nawet najbardziej ostrą i zaciętą. Oskarżony - zdaniem sądu - nie wykazał, że mówił prawdę lub - jak argumentował - działał w obronie społecznego interesu. W procesie Piotrowicz nie miał obrońcy. Przywołał natomiast wielu świadków, głównie pacjentów swojego instytutu, gdzie stosowane są kontrowersyjne metody leczenia. M.in. to spowodowało, że postępowanie sądowe trwało tak długo. Chodzi o wypowiedzi i artykuły Piotrowicza z lat 2003-2004. Podczas konferencji prasowej w Katowicach powiedział, że Śląska Izba Lekarska została opanowana przez gangsterów, działa na wzór organizacji mafijnych, w sposób zorganizowany, z całą premedytacją zastrasza lekarzy, którzy płacą comiesięczny haracz. Publikował też opinie, że zawód lekarza nie jest powołaniem, ale zwykłym biznesem. W jednym z artykułów członków ŚIL nazwał "gwardią pretorianów, szczwanymi lisami z podstępnymi łbami". Piotrowicz - jak mówił dziennikarzom - czuje się niewinny i "w części" podtrzymuje swoje zarzuty pod adresem środowiska lekarskiego, przedstawiając alternatywne - jak twierdzi - metody leczenia swojego autorstwa. To metoda określana przez niego jako "bioenergo-elektromagneto-fotono-termodynamiczna". Jego zdaniem, z nakazu polskiego prawa "chroniony jest system medyczny - lecznictwa objawowego, a nie przyczynowego". Kazimierz Piotrowicz jest producentem - jak sam utrzymuje, leczniczych - materacy, a wcześniej wkładek do butów. Jest też szefem "Międzynarodowego Instytutu Zdrowia", który - według niego - w sierpniu zaprzestał działalności, ma ją jednak wznowić w Warszawie. Piotrowicz kieruje też Stowarzyszeniem Przeciwdziałania Chorób i Kalectwa "Siła Życia". - Przed działalnością tego instytutu ostrzegaliśmy wszystkich mieszkańców Śląska i Polski. Czuliśmy się zobowiązani, aby ostrzegać przed używaniem tego typu metod i zaniechiwaniem klasycznych metod medycznych. Ale wybór zawsze należy do pacjenta. Nigdy nie występujemy o zamykanie gabinetów z alternatywną medycyną, one nie są konkurencją dla nas i nie walczymy z nimi. W tym procesie walczyliśmy z pomówieniami przeciwko nam - podkreślił Hamankiewicz. Według niego, ataki słowne na lekarzy "zabijają głównie pacjentów". - Plon działania tego pana również był plonem śmierci wielu osób, gdyż słowo tego pana zabijało - ocenił Hamankiewicz, podając przykład namawiania pacjentów przez pracowników instytutu Piotrowicza do porzucenia tradycyjnych metod leczenia w schorzeniach onkologicznych i kardiologicznych. W 1995 roku Piotrowicz startował w wyborach prezydenckich. Głosowało na niego 12,5 tys. wyborców. Zajął w nich przedostatnie miejsce, uzyskując poparcie na poziomie 0,07 proc. Śląska Izba Lekarska w Katowicach, która oskarżyła Piotrowicza, jest jednostką organizacyjną samorządu lekarzy, liczy około 14 tys. członków.