Kandydat KO i PSL na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich dr hab. nauk prawnych, prof. UMCS Sławomir Patyra podkreślił w czasie poniedziałkowej konferencji prasowej, że chciałby skłonić posłów do poparcia swojej kandydatury mówiąc im, jak widzi relacje pomiędzy państwem a jednostką. - Przypomnieć wielu posłom, także tym, którzy stanowią większość prorządową i mają swojego kandydata na RPO, na czym polega niezależność tej instytucji - powiedział. - Generalnie raczej będę trudnym rzecznikiem, krnąbrnym rzecznikiem, takim który nieszczególnie raczej odczuwa, taki już mam charakter, jakąś fałszywie pojętą lojalność wobec tych, którzy mnie wystawiają na dane stanowisko. Będę starał się rzetelnie realizować to do czego obliguje RPO Konstytucja RP, ustawa i co jest treścią roty ślubowania RPO - zaznaczył. "Sumienie władzy politycznej" Patyra przyznał, że RPO jest instytucją nieposiadającą żadnych władczych uprawnień. - W zasadzie występuje w charakterze pewnego rodzaju sumienia władzy politycznej. Ma się odzywać nieproszony wtedy, kiedy ta władza polityczna właśnie zaczyna działać w interesie partykularnym, często wyłącznie partyjnym, a nie dla dobra wspólnego, którym jest Rzeczpospolita Polska - powiedział. Jak zaznaczył, zadaniem władz publicznych jest ochrona wolności i prawa jednostki, jakie są zapisane w Konstytucji RP. - Naszym przedstawicielom dajemy do ręki instrumenty, które mają zapewniać gwarantowanie naszych wolności i praw, ergo budowanie także tego poczucia bezpieczeństwa - podkreślił Patyra. - W państwie demokratycznym po to istnieją takie organy jak Trybunał Konstytucyjny, prokuratura, wymiar sprawiedliwości czy wreszcie RPO, aby w pewnym momencie tej władzy politycznej stawiać granice i mówić - nie, niestety tędy nie możecie pójść, ponieważ odbyło by się to z pogwałceniem tego, co jest esencją demokracji, czyli z pogwałceniem wolności, praw człowieka, godności, szacunku, wolności i równości - wskazał. Prawnik podkreślił wagę niezależności RPO od polityków. - Ponieważ w przeciwnym razie, jeżeli będzie absolutnie w politykę uwikłany, to będzie może sumieniem, ale milczącym - zaznaczył. Milczący RPO nie zbuduje nigdy autorytetu - Milczący RPO w sytuacji, kiedy powinien krzyczeć albo przynajmniej głośno artykułować błędy jakie popełniane są przez władzę polityczną, nie zbuduje nigdy autorytetu, nie zbuduje nigdy szacunku u tych, których ma chronić, czyli obywateli - powiedział kandydat. Ocenił, że dotychczasowi rzecznicy "znakomicie wywiązywali się z roli sumienia władzy politycznej". Dodał, że obecnie choć RPO ma autorytet społeczny, to nie cieszy się poważaniem ze strony władz publicznych. - Z drugiej strony można uznać to tylko za papierek lakmusowy jego skuteczności, ponieważ RPO nie jest od tego, aby podobał się władzy politycznej. Jest od tego właśnie, aby był przez tę władzę polityczną nielubiany, aczkolwiek szanowany być musi - podkreślił. - Tak, jak nie mam wątpliwości co do tego, że RPO aktualnie jeszcze piastujący ten urząd - Adam Bodnar, wpisuje się doskonale w filozofię demokratycznego RPO, tak również nie mam absolutnie żadnych wątpliwości co do tego, że funkcji tej nie realizują pozostałe instytucje, które mają chronić nas. Myślę tu o TK, o wymiarze sprawiedliwości, o prokuraturze czy NIK, która również przecież, za pomocą swoich działań ma czuwać nad tym, aby organy władzy publicznej działały na podstawie i w granicach prawa - powiedział. Zaznaczył, że osobiste poglądy polityczne i światopoglądowe nie są związane z ochroną praw obywateli. - Każdy ma prawo do posiadania własnych poglądów, natomiast ta instytucja nie bez powodu nazywa się Rzecznik Praw Obywatelskich, a nie rzecznik praw własnych - podkreślił. Wskazał, że jako RPO będzie chciał "absolutnie" chronić wolności i prawa różnych mniejszości, czy seksualnych, czy etnicznych. - Bo przecież problemy dotyczą także ludności śląskiej, dotyczą także Kaszubów, języka śląskiego (...) większość ma tę przewagę nad mniejszością, że ona w swojej masie jest w stanie łatwiej się upomnieć o swoje prawa. Mniejszość wymaga tutaj szczególnej troski ze strony państwa i rolą RPO jest tę troskę okazywać - powiedział kandydat. Organ wyłaniany w drodze kompromisu Patyra ocenił, że fakt, iż do tej pory nie wybrano nowego RPO świadczy o tym, iż według autorów konstytucji ma być to organ wyłaniany w drodze kompromisu ponad partyjnymi podziałami. Sejm na najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym na środę i czwartek, prawdopodobnie zajmie się wyborem nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, punkt ten jest we wstępnym porządku obrad izby. W poniedziałek o godz. 18 zbierze się sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka, by zaopiniować wnioski w sprawie powołania RPO. Kandydatem PiS na RPO jest prawnik, poseł Bartłomiej Wróblewski; kandydatem KO i PSL - dr hab. nauk prawnych Sławomir Patyra, kandydatem Lewicy - prawnik i działacz społeczny Piotr Ikonowicz. Wybór nowego RPO jest konieczny, ponieważ we wrześniu ubiegłego roku upłynęła kadencja Adama Bodnara, który - zgodnie z ustawą o RPO - pełni obowiązki do czasu powołania jego następcy. RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu albo grupy 35 posłów. Jeżeli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie rzecznika, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę. Parlament już trzykrotnie próbował wybrać następcę RPO Adama Bodnara, którego kadencja upłynęła na początku września ubiegłego roku. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni, nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody. Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!