- Urzędująca głowa państwa podejmie decyzję o terminie wyborów parlamentarnych przed upływem kadencji. W grę wchodzą trzy niedziele w październiku - 11, 18 lub 25 - powiedziała szefowa prezydenckiego biura prasowego. W sobotę premier Ewa Kopacz w trakcie konwencji Platformy Obywatelskiej powiedziała, że nadchodząca kampania do Sejmu i Senatu będzie bardzo trudna. - Dlatego podkreślam - jest robota do zrobienia i trzeba ją zrobić. Jest 120 dni, ponad trzy tysiące godzin, pamiętajcie o tym w każdej minucie, każdego dnia - apelowała szefowa rządu. Po odliczeniu 120 dni od 20 czerwca wypada niedziela 18 października. W internecie natychmiast pojawiły się komentarze, że premier zdradziła datę wyborów. - Prezydent nie podjął jeszcze decyzji dotyczącej terminu wyborów parlamentarnych - zaznaczyła Joanna Trzaska-Wieczorek. Zgodnie z konstytucją wybory do Sejmu i Senatu zarządza prezydent nie później niż na 90 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając wybory na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem 4 lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu. Kadencja obecnego parlamentu rozpoczęła się 8 listopada 2011 roku. Zatem zgodnie z prawem formalnie możliwa byłaby jeszcze jedna data wyborów - praktycznie nieprawdopodobna - 1 listopada. Prezydent elekt Andrzej Duda obejmie urząd prezydenta po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym, w dniu, w którym upływa obecna pięcioletnia kadencja głowy państwa, czyli 6 sierpnia. W 2010 r. po wygranej drugiej turze wyborów prezydenckich Bronisław Komorowski przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym złożył 6 sierpnia.