Ludowcy zamierzają złożyć swój projekt u marszałek Sejmu jeszcze w środę. Na konferencję prasową w tej sprawie, która ma się odbyć przed południem, politycy Stronnictwa zaprosili do Sejmu rodziców i przedstawicieli organizacji eksperckich. W sieci już pojawił się filmik PSL, w którym wypowiadają się rodzice i przekonują, że nie chcą, by ich dzieci kupowały niezdrową żywność. "Chipsy, batony, żelki czy słodkie napoje gazowane - przeważnie takie produkty można spotkać w sklepikach i automatach na terenie polskich szkół" - zwraca uwagę lektor. Występujący w spocie rodzice mówią, że są za tym, by w szkole takie produkty nie były dostępne, bo chcą, żeby ich dzieci były zdrowe. We wtorek wieczorem materiał, w którym przytoczono też dane Światowej Organizacji Zdrowia o nadwadze polskich nastolatków, miał ponad 1,2 tys. wyświetleń. "To początek kampanii społecznej promującej zdrową żywność, a zniechęcającej do żywności śmieciowej. Będą spotkania z rodzicami, ekspertami do spraw żywienia, będzie kampania internetowa" - zapowiedział rzecznik PSL Krzysztof Kosiński. W swojej propozycji Stronnictwo definiuje, jaka może być maksymalna zawartość cukrów, tłuszczów czy szkodliwych kwasów w żywności i napojach dostępnych w sklepikach szkolnych czy automatach znajdujących się na terenie szkół. Ludowcy chcą, by dyrektor szkoły miał prawo rozwiązać umowę z prowadzącym sklepik szkolny, gdyby ten sprzedawał w nim zakazane produkty. Dodatkowo kontrole miałyby prawo przeprowadzać służby sanitarne. Propozycja nie dotyczy szkół średnich. Politycy Stronnictwa argumentują, że młodzież, która do nich uczęszcza, jest już na tyle dojrzała, że może sama decydować, co je w trakcie przerw.