Napieralski podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie ocenił, że kampania była dynamiczna, a jednocześnie "najtrudniejsza chyba w całej historii Polski". - Bo po tragedii (smoleńskiej), która przyspieszyła tę kampanię, była ona bardzo krótka, wymuszona tak naprawdę - powiedział. - Wielokrotnie zmieniały się - że tak powiem - wiatry polityczne. Ale dla mnie ona była bardzo pozytywna, bardzo wiele się nauczyłem - zaznaczył. Za najtrudniejszy moment kampanii wyborczej, kandydat SLD uznał decyzję b. lewicowego premiera Włodzimierza Cimoszewicza, który we wtorek poparł kandydata PO, marszałka Sejmu, Bronisława Komorowskiego. Kampania - jak mówił - była dla niego okresem "przyspieszonych studiów w ciągu trzech miesięcy, i do tego kilka fakultetów". W opinii Napieralskiego, pokazała, że polityka może być inna, bardzo blisko ludzi i nie musi być agresywna. - Nie musimy się spotykać na salach sądowych - mówił. Jak dodał, jest bardzo zaskoczony sondażami, według których może liczyć na ok. 10-12 proc. głosów. - Jestem bardzo zaskoczony, za co chciałem wszystkim serdecznie podziękować, bo zaczynaliśmy w bardzo trudnym momencie, straciliśmy kandydata i dawano nam 3 proc., dawano mi 3 proc. SLD i ja nie mieliśmy odgrywać żadnej roli, okazało się, że jesteśmy trzecią siłą polityczną - powiedział lider SLD. Napieralski stwierdził, że żałuje, iż kampania już się kończy. - Ale z drugiej strony po 20 czerwca znowu prowadzimy kampanię, więc - sobota przerwy i do boju w poniedziałek - powiedział. Pytany, czy w takim razie jest przekonany, że przejdzie do drugiej tury, odpowiedział, że jest z natury optymistą. - Zawsze walczę do końca. (...) A gdyby historia potoczyła się trochę inaczej - bo też to jest możliwe przecież w polskiej polityce, to i tak nie zwolnimy tempa, bo obiecałem wyborcom, że najważniejsza jest rozmowa, najważniejszy jest dialog - mówił Napieralski. Zapowiedział też, że gdyby walkę w wyborach zakończył na I turze, spyta wyborców, "co zrobić w drugiej turze". Pytany, czy już wie, komu przekaże swoje głosy w drugiej turze, odpowiedział: - Gdyby historia potoczyła się inaczej niż ja myślę, to pojadę do 16 województw, odbędę szerokie spotkania i konsultacje, (...) spotykam się z ludźmi, przyjadę i powiem - mówił kandydat SLD. Na pytanie, czy zamierza rozliczyć tych, którzy w klubu Lewicy nie życzyli mu dobrze, odpowiedział, że cieszy się z przyjaciół, których ma. - O koalicjach będziemy rozmawiali, kiedy się będą tworzyły - powiedział. - Czy będzie koalicja z Platformą? Zobaczymy - dodał, pytany o ewentualną współpracę z Platformą. Napieralski - pytany, czy kandydaci bardzo zabiegają u niego o poparcie w drugiej turze - odpowiedział, że to "ciekawe". - Bo jeszcze nie rozstrzygnęliśmy pierwszej, a już są miłe gesty - mówił. Jak dodał, w polityce może być wiele niespodziewanych zwrotów. Pytany był także o jeden z sondaży, według którego 87 proc. jego zwolenników w drugiej turze chce głosować na Komorowskiego. - Wielu socjologów mówi, że jednak wyborca, który oddaje głos na swojego kandydata czeka na jego tak naprawdę sygnał - skomentował szef SLD.