W pięciostronicowym oświadczeniu Kamińskiego, Wąsika i Bejdy, przesłanym we środę PAP, odnoszącym się do zarzutów stawianych im w wyniku zeznań: Jakuba R., adwokata Roberta N. i innych osób zapewnili, że są one nieprawdziwe. W oświadczeniu cytują fragmenty zeznań i materiałów ze śledztwa oraz stenogramy rozmów z CBA. Przypomnieli, że Jakub R. oskarżał ich m.in.: o nakłanianie do dokonywania przestępstw reprywatyzacyjnych, z których miałyby wyniknąć korzyści finansowe dla PiS, czy też o nakłanianie do składania fałszywych zeznań obciążających ówczesną prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz. "Twierdził, że w zamian za to otrzyma on ochronę i nie poniesie odpowiedzialności za dokonywane przestępstwa. Także w związku z powyższym, to my - zdaniem Jakuba R. i jego brata - mieliśmy załatwić Jakubowi R. pracę w Biurze Gospodarki Nieruchomościami m.st. Warszawy" - przypomnieli formułowane wobec siebie zarzuty. "Jakub R. przedstawił insynuacje" Według nich, dla uprawdopodobnienia swojej wersji zdarzeń, Jakub R. przedstawiał się jako ich dobry znajomy, wykorzystując do tego celu znajomość swojego brata Marcina z Maciejem Wąsikiem. "Dla większego zainteresowania medialnego Jakub R. przedstawił ponadto nieprawdziwe informacje i insynuacje natury obyczajowej, które nigdy nie miały miejsca" - zapewnili: Kamiński, Wąsik i Bejda. "Takie działania Jakuba R. stanowią również przyjętą przez niego linię obrony w sprawie, w której zostały mu przedstawione zarzuty, a sąd zastosował wobec niego areszt tymczasowy, w którym przebywał niemal 2 lata. W październiku 2017 roku Jakub R. złożył w Prokuraturze zawiadomienie o popełnieniu przez nas wyżej wskazanych przez niego przestępstw" - tłumaczą. Podkreślili też, że "osoby - którym przedstawiono zarzuty karne w sprawach, które spowodowały ogromne krzywdy ludzkie i straty w mieniu publicznym wielkich rozmiarów - kreują, korzystając z prawa do obrony, obraz wydarzeń sprzeczny z prawdą i oczywistymi faktami". "Wszelkie pomówienia i naruszenia dóbr osobistych, powielane bezrefleksyjne przez niektóre media, budzą nasz zdecydowany sprzeciw i spotkają się z adekwatną reakcją prawną" - zadeklarowali: Kamiński, Wąsik i Bejda. W oświadczeniu wyjaśnili m.in. że Marcin R. - brat Jakuba R., uczęszczali z Maciejem Wąsikiem do tej samej klasy w szkole średniej i na studia, działali też w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. W NZS Marcin R. poznał Mariusza Kamińskiego - jednego z szefów studenckiego związku i Ernesta Bejdę, ale kontakty Bejdy i Wąsika zakończyły się kilka lat przed zatrzymaniem Jakuba R., a Kamiński ostatni raz mógł się widzieć z Jakubem R. ok. 10 lat temu - stwierdzono w oświadczeniu. "Zaznaczamy stanowczo, że w czasie utrzymywania kontaktów z Marcinem Rudnickim nie mieliśmy żadnej wiedzy na temat przestępczej działalności jego brata - Jakuba R." - napisali. "Prokuratura nie przystała na propozycję Jakuba R." Z oświadczenia ministrów wynika, że prokuratura, a później CBA, nie przystały na propozycję Jakuba R., aby w śledztwie obciążać prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz w zamian za wyjście z aresztu. "Prokuratura nie przystała na propozycję Jakuba R. i nie zgodziła się na zastosowanie środków wolnościowych, w zamian (...) za złożenie zeznań służących 'upolowaniu HGW i PO" - napisali, cytując m.in. notatkę Jakuba R. o tym, co może zeznać w zamian za wyjście na wolność. Jest to - według oświadczenia - odręcznie napisana notatka do protokołu przesłuchania złożona 5 kwietnia 2017 r., gdy Jakub R. był w areszcie śledczym. "Doskonale zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, że w tej rozgrywce, której kołem zamachowym dziś jest temat warszawskiej reprywatyzacji, to nie ja i moja rodzina jesteśmy celem. Chodzi o upolowanie HGW i PO i ja mogę w tym znacząco pomóc" - miał deklarować R., według tekstu umieszczonego w oświadczeniu. "Trzeba wiedzieć, że zaliczałem się do grona ludzi, z którymi HGW konsultowała różne trudne kwestie. Były okresy, w których wydawało się, że w ogóle nie wychodziłem z jej gabinetu. Wiem zatem, iż na tym polu mógłbym oddać nieocenione usługi" - miał napisać Jakub R. w notatce. Propozycja dla prokuratury Według niego, sprawa dzikiej reprywatyzacji w walce politycznej z Gronkiewicz-Waltz "wypali się", natomiast "dzięki nowym szokującym informacjom, pochodzącym od byłego wysokiego urzędnika, z którym blisko współpracowała, walka o miasto nabierze nowej, całkiem innej dynamiki" - miał pisać w notatce. "W zamian za moje zaangażowanie pragnę jedynie, abyśmy wraz z mamą i tatą wyszli z aresztu po upływie trwających obecnie 3 miesięcy. Raz jeszcze podkreślam, że nie chodzi o zmianę czy wycofanie zarzutów, a tylko o nie przedłużanie aresztu" - napisał w propozycji dla prokuratury. Po niepowodzeniu propozycji dla prokuratorów, "prawdopodobnie z tego powodu kilka miesięcy później, w sierpniu 2017 roku, brat Jakuba R. - Marcin poprosił o spotkanie Macieja Wąsika" - podali w oświadczeniu ministrowie. "Podczas tego spotkania Marcin Rudnicki w imieniu swojego brata i matki złożył propozycję, że Jakub R. obciąży zeznaniami prezydent Gronkiewicz-Waltz, pod warunkiem, że on i jego rodzina zostaną zwolnieni z aresztu, nadto jego matka Alina D. przekaże śledczym informacje na temat kanałów przerzutu narkotyków z Ameryki Środkowej do Polski" - napisali w oświadczeniu. "Maciej Wąsik udokumentował to spotkanie i notatkę przesłał do CBA, stamtąd trafiła do prokuratury prowadzącej śledztwo" - podali: minister koordynator służb specjalnych, jego zastępca i szef CBA. Według nich, to w związku z odrzuceniem przez CBA i prokuraturę propozycji obciążenia Hanny Gronkiewicz-Waltz w zamian za wyjście z aresztu Jakuba R. i jego rodziny, R. zmienił front i złożył zawiadomienie do prokuratury przeciw Kamińskiemu, Wąsikowi i Bejdzie oraz funkcjonariuszowi CBA, do którego zgłosił się w czerwcu 2016 r. z deklaracją współpracy. "Jednocześnie Jakub R. rozpoczął akcję wysyłania z aresztu donosów do wielu instytucji publicznych i mediów z insynuacjami wobec ww. osób" - zauważają autorzy oświadczenia. W związku z tym zawiadomieniem prokuratura wszczęła postępowanie karne i dokonała szczegółowej analizy donosów, które rozsyłał Jakub R. oraz informacji, które za pomocą mediów rozpowszechniał jego brat Marcin - zaznaczają. "20 kwietnia 2018 roku postępowanie to zostało przez prokuraturę umorzone z powodu braku cech przestępstwa" - dodali. Autorzy oświadczenia podali, że po tym, jak w maju 2016 r. w mediach pojawiał się materiał ujawniający nieprawidłowości przy reprywatyzacji działki przy ul. Chmielnej 70. w czerwcu 2016 r. Jakub R. "sam zgłosił się do znanego mu przez brata funkcjonariusza CBA, celem złożenia oferty jego niejawnej współpracy z CBA" - przyznali. Współpraca miała dotyczyć tematu reprywatyzacji w Warszawie. "Po kilku spotkaniach dla funkcjonariuszy CBA stało się jasne, że jedyną motywacją podjęcia współpracy przez Jakuba R. była chęć uniknięcia odpowiedzialności karnej za popełnione przestępstwa. Spotkania funkcjonariuszy CBA były na bieżąco dokumentowane. Ostatni kontakt z funkcjonariuszami CBA miał miejsce we wrześniu 2016 r." - podkreślili. Stanowisko zastępcy dyrektora Z dokumentu wynika też, że to b. dyrektor BGN w stołecznym ratuszu Marcin Bajko doprowadził do zatrudnienia Jakuba R. jako swego zastępcy. Na to stanowisko rekomendował się sam - wynika z cytowanej w oświadczeniu rozmowy Jakuba R. z funkcjonariuszem CBA. R. miał zaproponować swoją kandydaturę, gdy współprowadził klub w Warszawie na Nowym Świecie i dowiedział się od bywającego w tym lokalu Bajki, że szuka zastępcy, a sam klub nie przynosił odpowiednich zysków. "A ponieważ prowadziliśmy go (klub przy Nowym Świecie - PAP) blisko trzy lata, w związku z powyższym te rozmowy, jak się łatwo domyślić, trwały często godzinami i któregoś razu on (Marcin Bajko - PAP), się okazało, że, okazało się, że poszukuje zastępcy. A ponieważ kwestia tego nieszczęsnego klubu to już, można bardzo dużo o tym opowiadać, w pewnym momencie stała się mało dochodowa, że tak to nazwę. (...) to po prostu w którymś momencie ja powiedziałem: no ty, ponieważ to wszystko i tak zaczynało iść mało hulać, to powiedziałem, że spróbuję. I tak to się zaczęło" - cytują fragment nagranej rozmowy Jakuba R. z funkcjonariuszami CBA ministrowie. Podają też w oświadczeniu, że potwierdził tę sprawę przesłuchany Bajko, który powiedział, iż zatrudnienie R. wynikało z ich osobistej znajomości. "Dowiedziałem się, że on szuka pracy i jakoś tak z nim rozmawiałem (...) Stopniowo zaczęliśmy rozmawiać, na czym miała polegać praca z-cy dyrektora (...) Założenie było takie, że jedną osobę bierze się na próbę - typu miesiąc czy dwa, a potem robi się konkurs. Jeśli taki kandydat wypadnie najlepiej, to zostaje wybrany" - cytują protokół zeznań w oświadczeniu. "Ale ten konkurs wygrał R. dobrze pamiętam. W komisji poza mną był ktoś z pracowników i chyba pan Derdziuk (...) Nie rozmawiałem z panem Mariuszem Kamińskim ani panem Maciejem Wąsikiem o zatrudnieniu Jakuba R." - miał zeznać Bajko. Również ówczesny sekretarz Warszawy i przewodniczący komisji Zbigniew Derdziuk w swoich zeznaniach stwierdził, że nie przypomina sobie, by ktoś rekomendował, polecał lub naciskał na niego w sprawie zatrudnienia Jakuba R. - zaznaczyli. Informacje "ze słyszenia" Odnosząc się do zeznań adwokata Roberta N. z 31 stycznia 2019 r. przed komisją ds. nieprawidłowości przy warszawskiej reprywatyzacji, przypomnieli, że N. podczas zeznań kilkakrotnie podkreślał, że zeznaje pod przysięgą, a jego wiedza na temat kontaktów z autorami oświadczenia pochodzi ze słyszenia od Jakuba R. Zaznaczyli, że N. sam mówił, że nigdy nie był świadkiem "ani rozmowy Jakuba R. z funkcjonariuszami CBA, ani też innych sytuacji opisywanych przez niego szeroko przed Komisją", a związanych z Kamińskim, Wąsikiem czy Bejdą. Według nich, przedstawianie przez Roberta N., wieloletniego adwokata, informacji w taki sposób, tj. "ze słyszenia" chroni go przed ewentualną odpowiedzialnością karną za składanie fałszywych zeznań. Wcześniej podczas przesłuchań w prokuraturze nie wspomniał o swojej wiedzy dotyczącej rzekomych przestępczych działań Kamińskiego, Wąsika i Bejdy. "Dopiero po opuszczeniu aresztu, kiedy zwolniony został również Jakub R., Robert N. po raz pierwszy złożył zeznania, o których mowa powyżej" - napisali ministrowie. "Podczas składanych zeznań przed Komisją, transmitowanych przez środki masowego przekazu, rozpowszechnił on ponadto nieprawdziwe, znieważające pomówienia dotyczące Mariusza Kamińskiego - również zasłyszane od Jakuba R." - zaznaczyli. Przypomnieli, że N. został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA razem z Jakubem R. w styczniu 2017 r., następnie przebywał w areszcie, a prokuratura postawiła mu szereg zarzutów korupcyjnych w sprawie warszawskiej reprywatyzacji, m.in. zarzut wręczania korzyści majątkowych Jakubowi R., jego matce Alinie D. w kwocie nie mniejszej niż 21,5 mln zł. Podkreślili, że w trakcie postępowania, N. zdecydował się złożyć szczegółowe wyjaśnienia, przyznał się do zarzuconych mu czynów i podjął szeroką współpracę z prokuraturą, a w sierpniu 2018 r. wyszedł z aresztu za kaucją 1 mln zł.