Pismo Zyty Gilowskiej, w którym rezygnuje z mandatu poselskiego, wpłynęło w poniedziałek do Kancelarii Sejmu. Informacje o tym, że Gilowska zamierza zrzec się mandatu, pojawiły się już w grudniu; władze PiS wtedy je dementowały. Politycy tłumaczyli, że nieobecność Gilowskiej w Sejmie spowodowana jest względami zdrowotnymi. Kamiński powiedział w poniedziałek PAP, że z rozmów Zyty Gilowskiej z kierownictwem klubu wynikało, "że ma poważne kłopoty zdrowotne, z którymi się boryka od dłuższego czasu". - Niestety w Sejmie jest tak, że nie można wziąć urlopu zdrowotnego na kilka miesięcy, by w pełni się wyleczyć - stwierdził rzecznik. Jak dodał, PiS liczył na to, że Zyta Gilowska "poradzi sobie z tymi problemami". - Życzyliśmy jej powrotu do zdrowia - dodał. - Niestety stało się chyba inaczej, być może jest to jedna z przyczyn złożenia mandatu przez panią profesor - ocenił Kamiński. Podkreślił, że rezygnacja Gilowskiej "to duża strata dla polskiej polityki i dla PiS". Jak ocenił, Zyta Gilowska jako wicepremier i minister finansów "wniosła ogromny wkład w działalność rządu Jarosława Kaczyńskiego". - Liczyliśmy na to, że będziemy mogli wykorzystać jej doświadczenie w działalności klubu - powiedział Kamiński. - Dla pani profesor zawsze jest miejsce w Prawie i Sprawiedliwości - oświadczył.