- Jestem po rozmowie z panią prokurator Pokrzywą, która usiłowała postawić mi zarzuty wzięcia udziału w głosowaniach sejmowych, odmówiłem udziału w tych czynnościach, złożyłem jedynie oświadczenie wskazujące na całkowitą bezprawność działań, zostawiłem też postanowienia Sądu Najwyższego, związane z tym, że decyzja marszałka Hołowni, anulowanie mojego mandatu, została przez SN wycofana - tłumaczył po spotkaniu z prokurator Mariusz Kamiński. - Dalej jestem posłem. Powiedziałem prokurator, że wezwanie mnie tu w charakterze podejrzanego traktuję jako represję polityczną - stwierdził. Zwrot ws. Mariusza Kamińskiego. "Odmówiłem udziału w czynnościach" - Odmówiłem złożenia podpisów pod czymkolwiek, poza treścią oświadczenia, jakie zgłosiłem (...). Jednocześnie pani prokurator wręczyła mi zaproszenie na posiedzenie poniedziałkowej komisji ds. afery wizowej. Oczywiście zgłoszę się - powiadomił Kamiński. Posiedzenie zaplanowano na 22 kwietnia na godz. 13. - Prokurator została przeze mnie pouczona i przez mojego pełnomocnika, o postanowieniach SN (...) i mam nadzieję, że wyciągnie z tego wnioski - powiedział polityk. - Zarzuty odczytała (prokurator - red.), natomiast ja odmówiłem udziału w jakichkolwiek czynnościach - podkreślał Kamiński. - Zarzut udziału w głosowaniach 21 grudnia w Sejmie oraz udziału w komisji sejmowej 28 grudnia - uściślił Kamiński dopytywany przez dziennikarzy, jednak wskazywał, że on i Maciej Wąsiki robili to w sposób jawny, a w przypadku komisji dostali zaproszenia na swoje telefony oraz iż byli na liście obecności, na której złożyli podpisy. - No chyba, że ktoś chciał nas zwabić w pułapkę - analizował. - Powiedziałem pani prokurator, że jeśli chce przeprowadzić takie czynności, musi się zwrócić do Sejmu o uzyskanie zgody na to - odparł, podkreślając, że nadal ma poselski mandat. Mariusz Kamiński przed prokuraturą. "Zamierzam być na komisji" - Przy niezakończonej procedurze wygaszania mi mandatu, bo przysługiwało mi odwołanie do Sądu Najwyższego, więc te głosowania, za które mam być ukarany, były moim obowiązkiem. Moim obowiązkiem jako posła, którego mandat nie został wygaszony - przekazał przed wejściem do siedziby prokuratury Mariusz Kamiński. - Co więcej, 5 stycznia, a również teraz 12 kwietnia, otrzymałem z Sądu Najwyższego informację, że decyzje marszałka Hołowni zostały anulowane, dalej jestem posłem - mówił Kamiński. - Te czynności, które prokuratura chce ze mną wykonać, są czynnościami bezprawnymi, są czynnościami podejmowanymi na zlecenie polityków Platformy Obywatelskiej, traktuję to jako represje z uwagi na moją postawę, na moje poglądy polityczne, na moją działalność publiczną - ocenił były minister w rządzie PiS. - Poprosiłem o wskazanie innego terminu, zamierzam być na komisji, zamierzam udzielić informacji opinii publicznej, zależy mi na tym. Oczekuję, że dzisiaj komisja wskaże mi inny termin, tutaj była kolizja terminów, dlatego nie mogłem się stawić - tłumaczył już w gmachu prokuratury były szef CBA. Nieobecność Mariusza Kamińskiego na posiedzeniu komisji komentował przewodniczący gremium Michał Szczerba. Polityk przekazał, że pod wszystkimi znanymi prokuraturze czy policji adresami nikogo nie zastano, co uniemożliwiło wręczenie Kamińskiemu wezwania na posiedzenie komisji. Szczerba przekazał także, że działania te wspierała policja. - Na szczęście dzisiaj (czwartek - red.) w prokuraturze nastąpi próba wręczenia wezwania - powiedział. - Uważam, że jest to lekceważenie państwa i wybranych demokratycznie instytucji - ocenił Szczerba. Komisja śledcza ds. afery wizowej. Kamiński nie pojawił się na przesłuchaniu I posiedzenie komisji śledczej, i wezwanie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zaplanowano na czwartek na godz. 10. Mariusz Kamiński apelował w środę o zmianę terminu właśnie z uwagi na ten fakt. Zapowiedział, że zjawi się w siedzibie prokuratury, nie na przesłuchaniu w Sejmie. Na apel zareagował przewodniczący komisji Michał Szczerba, który przekazał PAP, że "posiedzenie odbędzie się zgodnie z planem". Dodał, że jeśli Kamiński się nie pojawi się, to zostanie ogłoszony nowy, "bardzo nieodległy" termin. O wezwaniu do prokuratury we wtorek powiadomił sam Mariusz Kamiński, który wystąpił na konferencji prasowej wraz z Maciejem Wąsikiem. - Zostaliśmy wezwani z Maciejem Wąsikiem do prokuratury celem ogłoszenia nam zarzutów, jakoby nielegalnego głosowania w Sejmie - mówił były szef MSWiA w rządzie PiS. Jak dodał, "są to działania bezprawne". Sprawa Kamińskiego i Wąsika. Konflikt ws. mandatów poselskich Przypomnijmy, politycy utracili poselskie mandaty w grudniu 2023 roku, gdy zostali prawomocnie skazani na dwa lata bezwzględnego więzienia. Przed sądem odpowiadali za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 roku. Mimo to politycy zjawili się na sali plenarnej i brali udział w głosowaniach. W wyniku wyroku politycy trafili do więzienia, jednak opuścili je po tym, gdy po raz drugi ułaskawił ich prezydent Andrzej Duda. Wcześniej toczyła się zacięta dyskusja dotycząca prawidłowości pierwszego aktu łaski, a w tym kontekście także ważności mandatów poselskich Wąsika i Kamińskiego. Do tej pory sami politycy, jak i środowisko Prawa i Sprawiedliwości, uważają, że Wąsik i Kamiński wciąż są posłami. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!