- Dzisiaj dostałem telefon od jednego z członków władz PiS, który zasugerował (...), że mogę uniknąć złego losu, jeśli opowiem, co się stało, o czym była mowa na tym spotkaniu. Chcę powiedzieć moim kolegom: nie ma takiej ceny, którą Michał Kamiński zapłaci za bycie w polityce, a z całą pewnością taką ceną nie jest mój honor i nie jest "bycie kablem" - powiedział Kamiński w TVN24 w programie "Tak jest". - Nie będę "kablem" i nie będę donosicielem. O tym, o czym prywatnie rozmawiam, panowie - chyba, że zaczniecie nas podsłuchiwać - to się po prostu nie dowiecie. Bo to jest dla mnie kultura, to jest dla mnie polska kultura i to są dla mnie wartości, w które wierzę. Kablowanie i donosicielstwo jest czymś, czym zawsze w życiu gardziłem. I możecie mi grozić czymkolwiek, ale o tym, o czym rozmawiam z Joanną Kluzik-Rostkowską, nie będziecie wiedzieli. Dopóki ja i Joanna Kluzik-Rostkowska nie zdecydujemy, żeby o tym powiedzieć - dodał. Kamiński skomentował doniesienia o spodziewanym wykluczeniu go z partii. - Ja w dalszym ciągu uważam, że wyrzucenie mnie będzie dla PiS-u problemem. Bo ja dla tej partii poświęciłem 10 lat. Chciałem, by była silna - stwierdził. - Niezależnie, czy mnie wyrzucą, czy nie, będę miał o to żal. Pewnie mnie wyrzucą, tak myślę. Bo chyba dla takich ludzi jak ja, nie ma już miejsca. Ale to nie znaczy, że ja będę pluł i że przyłączę się do tego chóru, który niesłusznie ocenia Jarosława Kaczyńskiego. Bo z pewnością on popełnia błędy, ale nie takie błędy, które są mu przypisywane - mówił Kamiński. "Prezes zgadzał się z wizją prezydentury z kampanii" Kamiński podkreślił jednak, że nie zgadza się z negatywnymi ocenami kampanii wyborczej PiS przed wyborami prezydenckimi, kampanii, której ton nadawała Joanna Kluzik-Rostkowska, jako szefowa sztabu Jarosława Kaczyńskiego. - Bardzo boleśnie odebrałem - uważam, że bardzo niesprawiedliwą - krytykę tej kampanii - oświadczył europoseł PiS. Jego zdaniem, Jarosław Kaczyński, zgadzał się z wizją prezydentury zaproponowaną w kampanii przez Kluzik-Rostkowską. - Ja w tej partii przeżyłem bardzo wiele wspaniałych chwil, chociaż były też trudne. Byłem z nią na dobre i na złe. I jeśli koledzy uznają, iż fakt, że w istocie nie mówiłem o tym publicznie do tej pory i jestem teraz do tego zmuszony przez zakulisowe krytyki mojej osoby, wyrzucanie do mediów różnych informacji, że mam być wyrzucony, ja chcę powiedzieć: tak to prawda, nie zgadzam się z oceną kampanii prezydenckiej, nie zgadzam się, że 47 procent i to, co robiła Joanna Kluzik-Rostkowska i ja między innymi, to była klęska. Uważam, że radykalizacja tej partii jest błędem - oświadczył Kamiński. Europoseł powiedział, że jego zdaniem w czasie kampanii prezydenckiej Kaczyński, który - jak stwierdził Kamiński "nie rozmawia ze mną od 2 miesięcy" - nie sprawiał wrażenia otumanionego lekami, o czym mówił sam prezes PiS w jednym z wywiadów. "Ja pisałem przemówienia, bardzo wiele przemówień pisałem w tej kampanii prezesowi. Prezes przyznawał, że był to pierwszy raz w życiu, kiedy ze względu na tę specjalną sytuację, to ja musiałem to robić. Byłem zdumiony sprawnością intelektualną Jarosława Kaczyńskiego, są na to świadkowie, ja często dwie godziny przed jego wystąpieniem wysyłałem mu do samochodu przemówienie, a on w ciągu dwóch godzin był w stanie całkiem niekrótkie przemówienia zapamiętać i je wygłaszać bez kartki - mówił Kamiński. Polityk PiS odniósł się także do pojawiających się w mediach spekulacji o planach tworzenia nowej partii przez Kluzik-Rostkowską: "To bardzo wiele zależy od samej Joanny Kluzik-Rostkowskiej, ale również od tego, ilu ludzi z nią będzie i jacy ludzie to będą. Ja uważam, że scenariusz podziału PiS-u, to nie jest dobry scenariusz". Ziobro: W sierpniu był plan zmiany formuły PiS Tymczasem inny europoseł PiS Zbigniew Ziobro oznajmił w środę wieczorem, że taki scenariusz mógł istnieć już kilka miesięcy temu. - Wczoraj dowiedziałem się tu, w Parlamencie Europejskim, od osób z delegacji czeskiej, że już w sierpniu dowiedzieli się od niektórych polskich europosłów, że zamierzają podjąć próbę bądź to zmiany formuły PiS-u, bądź stworzenia czegoś nowego, czyli ten projekt był już w sierpniu. Aktualnie wiedzieli o tym przedstawiciele delegacji czeskiej tu w parlamencie - powiedział Ziobro w "Faktach po Faktach" w TVN24. - Ja bym wolał, żeby Michał Kamiński wskazał, z kim rozmawiał, wtedy będzie można rozmawiać - powiedział Ziobro. - Teraz jest taka moda, żeby robić takie przedstawienia w mediach. Ja nie chcę do przedstawień się odnosić, tylko chciałbym - tak jak mówi Joasia Kluzik-Rostkowska - racjonalnie oceniać sytuację w polityce. To bardzo emocjonalna, podszyta silnymi emocjami wypowiedź, (...) jutro już opadną emocje i Michał nie będzie już tak ekspresyjnie mówił o swoim wyrzuceniu z PiS-u - dodał.