Były szef CBA, obecnie poseł PiS i wiceszef tej partii, wyraził na konferencji prasowej ubolewanie, że opinia publiczna i dziennikarze nie mogli zapoznać się z treścią jego wystąpienia podczas utajnionej części wtorkowych obrad Sejmu.Zdaniem Kamińskiego odpowiedzialność za to ponosi prokuratura i obecne kierownictwo CBA, które mogłoby zdjąć klauzulę tajności z dokumentów, które omawiał i z materiału operacyjnego, o którym poinformował posłów. - Bardzo bym chciał, by moje wystąpienie i materiały, które znam i które służyły mi do skonstruowania tego wystąpienia, były znane opinii publicznej - podkreślił. Jak mówił, cieszy się, że prawda zwyciężyła. Wyraził też nadzieję, że będzie to "mocny sygnał" dla prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta. - Żeby po pierwsze - zbadać okoliczności umorzenia śledztwa ws. podejrzenia, iż Jolanta i Aleksander Kwaśniewski posiadają nieujawnione źródła dochodów i druga sprawa - tym ważniejsza dla mnie z tego powodu, że postawiono niektórym funkcjonariuszom zarzuty w tej sprawie - by prokurator generalny przyjrzał się sposobowi, w jaki Prokuratura Okręgowa Praga prowadzi to śledztwo - powiedział Kamiński. - W tym śledztwie, o czym informowałem Wysoką Izbę, dochodzi do, moim zdaniem, łamania prawa i tego nie wolno tolerować - oświadczył b. szef CBA.