Bortniczuk zapewniał, że mimo odejścia z rządu, Jarosław Gowin nadal jest liderem Porozumienia. - Rozważam, czy nie złożyć dymisji z funkcji wiceministra w wyrazie lojalności do mojego szefa (Jarosława Gowina - red.), aczkolwiek szef nie widzi takiej potrzeby póki co - powiedział. "Zagłosowaliśmy odpowiedzialnie, czasami wbrew własnemu sumieniu" Wiceminister tłumaczył w rozmowie z TVN24, dlaczego większość posłów Porozumienia w poniedziałek wieczorem zagłosowała za projektem PiS, umożliwiającym przeprowadzenie wyborów prezydenckich korespondencyjnie. - Głosowanie, które wczoraj się odbyło i rozkład głosów posłów Porozumienia (w głosowaniu) był ściśle ustalony przez Jarosława Gowina. Te osoby, którym sumienie w sposób szczególny nie pozwalało zagłosować inaczej, dostały od nas zielone światło kolegialnie, żeby się inaczej zachować - stwierdził Bortniczuk.- Jednocześnie w odpowiedzialności za stabilność rządu, ponieważ nie możemy doprowadzić do tego, żeby w dobie kryzysu zdrowotnego, w przeddzień kryzysu gospodarczego, pozwolić sobie jeszcze na kryzys polityczny, paraliż rządu, zagłosowaliśmy odpowiedzialnie, czasami wbrew własnemu sumieniu, często wbrew własnym deklaracjom tak, jak ja osobiście. Po to, aby rząd dysponował stabilną większością i stabilnym poparciem w Sejmie, aby nie doprowadzać do kryzysu politycznego - powiedział polityk Porozumienia. "Pełne poparcie PiS w zakresie poprawki do konstytucji" W piątek Jarosław Gowin przedstawił propozycję zmian w konstytucji, zakładającą przesunięcie wyborów prezydenckich o dwa lata i wydłużenie kadencji Andrzeja Dudy o siedem lat.Bortniczuk podkreślił, że Porozumienie "otrzymało pełne poparcie PiS w zakresie poprawki do konstytucji". "Mamy tam podpisy również osobiście Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego z bardzo wyraźnym sygnałem i deklaracją, że klub PiS porze te zmiany w konstytucji" - mówił. Zaznaczył, że "dzisiaj potrzeba 72 głosów, odpowiedzialnych głosów opozycji do tego, aby zmienić konstytucję, aby wyborów nie było 10 maja i to jest jedyne narzędzie, które dzisiaj my wszyscy mamy w rękach".