W czwartkowym orzeczeniu, które wywołało protesty przeciwników zaostrzenia prawa aborcyjnego, Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Piotr Witwicki zapytał w "Graffiti" na antenie Polsat News Kamila Bortniczuka o to, czy mamy do czynienia z wojną cywilizacyjną. - Niektórzy tak twierdzą, nawiązują do tej wojny i wręcz ją wypowiadają. Ja wierzę, że ciągle nie - odpowiedział poseł Porozumienia. Zwrócił jednak uwagę, że w trakcie protestów przeciwko orzeczeniu TK dochodzi do ataków na wiernych i kościoły. - Zupełnie nie rozumiem, dlaczego akurat na Kościół - dodał. - Uważam, że ta sytuacja się unormuje - powiedział. Jego zdaniem część protestujących padła ofiarą dezinformacji i manipulacji. Jednak - według Bortniczuka - "z każdym dniem będą racjonalizowały swoje stanowisko". - Część publicystów i polityków, przykładając do tego dane statystyczne dotyczące tego, ile procent aborcji było wykonywanych przez tę przesłankę (ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu - red.), stosuje skrót myślowy, że orzeczenie TK oznacza delegalizację aborcji w Polsce - wskazał. "W każdym składzie TK zapadłoby takie orzeczenie" Jak powiedział poseł Porozumienia - ludzie opierają się na informacji przetworzonej, a niektóre media celowo manipulują informacjami. - Stawiam zarzuty swojemu środowisku politycznemu, że polityka komunikacji pozostawia bardzo dużo do życzenia - dodał. Jak wytłumaczył, należy zrozumieć, że niekonstytucyjność jednej z przesłanek do wykonania zabiegu aborcji orzekł TK, a nie ustawa przyjęta za parlament. - Prof. Zoll czy Rzepliński, którzy nie są fanami naszego rządu, nie mają wątpliwości, że w każdym składzie TK zapadłoby takie orzeczenie, bo taki mamy stan prawny - powiedział. Bortniczuk poinformował, że on sam podpisał się pod wnioskiem do TK. Jak mówił, zrobił to dwa lata temu. - Nie mam żadnego wpływu na kalendarz prac TK. Jako szeregowy poseł, nie mam żadnego wpływu na to, jakim wnioskiem i w jakim trybie TK się zajmie - wskazał. "Kościół nie ma z tym orzeczeniem nic wspólnego" Prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński ocenił we wtorek, że protestujący i wzywający do protestów dopuszczają się przestępstwa w związku z trwającą pandemią. Prezes PiS wykluczył też możliwość zmiany wyroku Trybunału Konstytucyjnego oraz uchwalenia ustawy, która dopuszczałaby "aborcję na życzenie" i wezwał polityków swojego ugrupowania do "obrony kościołów". Piotr Witwicki zapytał Kamila Bortniczuka o to, czy on będzie bronił kościołów. - Jeżeli będzie taka potrzeba, to będę bronił, bo uważam, że to jest obowiązek nas, wiernych, jeśli dochodzi do nieuprawnionych ataków na kościół - odpowiedział. Jak podkreślił, TK orzekł na podstawie prawa świeckiego, konstytucji. - Orzeczenie nie było wydane na podstawie 10 przykazań, nauk Kościoła. Samo orzeczenie jest na podstawie prawa świeckiego, ale też skojarzone z prawem międzynarodowym - dodał. Według niego ataki na kościoły są "totalną pomyłką". - Apeluję do wszystkich normalnych uczestników tych protestów, bo znam niektórych, żeby przekierowali swoje myśli w stronę TK. Kościół nie ma z tym orzeczeniem nic wspólnego - podkreślił Bortniczuk.