Kalisz nie brał udziału w sobotniej konwencji. - Jest to wynik demokratycznych procedur, delegaci ocenili funkcjonowanie Ryszarda Kalisza w zarządzie. Mamy nadzieję, że mimo to poseł będzie dalej pracował z nami w partii - podkreślił Kalita. Zdaniem wiceszefowej SLD Katarzyny Piekarskiej, sobotni brak wotum to "rodzaj żółtej kartki" dla Kalisza. - Moim zdaniem ma to związek z tym, że Ryszard - ważna przecież postać lewicy - wystąpił w ubiegłą sobotę na kongresie Janusza Palikota, czyli człowieka, który użył sformułowania, że głównym celem jego działania jest zniszczenie SLD - powiedziała Piekarska. Jak dodała, delegatom mógł nie spodobać się również fakt nieobecności Kalisza podczas sobotnich obrad. W jej opinii, brak wotum dla Kalisza nie ma raczej związku z tym, że poseł wielokrotnie krytykował publicznie, w mediach szefa Sojuszu Grzegorza Napieralskiego, zarzucając mu m.in. brak charyzmy i zdolności przywódczych. - Nie sądzę, nie było to efektem żadnej gry wobec niego - zaznaczyła Piekarska. Kalisz przebywa na urlopie za granicą i do sprawy odniesie się ewentualnie po powrocie w przyszłym tygodniu. Zgodnie ze statutem Sojuszu, podczas każdej konwencji krajowej delegaci obowiązkowo głosują w sprawie wotum zaufania m.in. dla członków kierownictwa (szefa, jego zastępców i sekretarza generalnego), Zarządu Krajowego oraz Krajowego Komitetu Wykonawczego. Według Kality, najlepszy wynik spośród członków władz partii otrzymał jej szef Grzegorz Napieralski. Poparcia odmówiło mu jedynie 15 delegatów na około 420 głosujących.