Według sondażu TNS Polska dla TVP Info i TVN24 frekwencja w warszawskim referendum wyniosła 27,2 proc., co oznaczałoby, że referendum jest nieważne; 93,8 proc. głosujących w referendum było za odwołaniem prezydent Warszawy, 6,2 proc. przeciwko. Kalisz, który wymieniany jest wśród ewentualnych kandydatów w przyszłorocznych wyborach prezydenta stolicy, pogratulował aktywnej postawy wszystkim, którzy na referendum poszli. Jak przekonywał, Warszawa na inicjatywie referendum bardzo skorzystała. - Mam nadzieję, że to wszystko, co pani Hanna Gronkiewicz-Waltz obiecała dla Warszawy, zostanie spełnione - powiedział polityk. Zdaniem Kalisza wyniki referendum to "bezspornie bardzo wyraźna żółta kartka dla Platformy Obywatelskiej, że trzeba skończyć z alienacją władzy". - Obywatele nie tolerują sytuacji, by rządząca partia opierała się tylko na swoim aparacie a nie na społeczności obywatelskiej i dali PO żółtą kartkę - powiedział. Według niego, wyniki referendum to także skutek aktywności PiS i samego prezesa tej partii Jarosława Kaczyńskiego. Kalisz uważa, że zbyt niska frekwencja, by referendum było ważne, to także efekt działania SLD. - Miller uratował Hannę Gronkiewicz-Waltz. Wyborcy SLD nie poszli do referendum, bo ich partia nie namawiała do udziału w referendum, mówiąc, że sami powinni podjąć decyzję - ocenił. - Te brakujące 2 punkty procentowe, wypowiedzi Kaczyńskiego które się warszawiakom nie podobały oraz postawa SLD. Gdyby te dwie partie zachowywały się inaczej, bądź w ogóle się nie włączały w całą sprawę, to frekwencja byłaby wystarczająca do odwołania prezydent Gronkiewicz-Waltz - uważa Kalisz. Rada Warszawska Sojuszu zdecydowała, że decyzję o udziale w referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz i ewentualnym sposobie głosowania SLD pozostawi swoim wyborcom. Referendum to inicjatywa, która toruje drogę do władzy PiS - oceniło SLD.