Robert Mazurek, RMF FM: Europoseł Koalicji Europejskiej, PSL - Jarosław Kalinowski. Jarosław Kalinowski: - Dzień dobry, witam państwa. Co do tej Koalicji Europejskiej, to się pan jakoś skrzywił. - Nie, nie skrzywiłem się. Europoseł Europejskiej Partii Ludowej. Polskiego Stronnictwa Ludowego w Europejskiej Partii Ludowej. Już się tak pan precyzyjnie odżegnuje od Koalicji Europejskiej? - Nie, nie odżegnuję się. Ja uważam, że Koalicja Europejska osiągnęła dobry wynik. Takiego wyniku nikt nie prognozował w badaniach przed wyborami - 38 proc. Ale jednak PiS zmobilizował tak skutecznie wyborców, że wyprzedził nas i to bardzo znacząco. No to teraz popatrzmy. Pan mówił tuż przed wyborami, że jeśli PSL dostanie minimum 2 mandaty, to "pójdziemy do wyborów jesienią razem w koalicji". Nie macie dwóch, tylko trzy mandaty i zaczynacie jęczeć, że źle, że niedobrze. - Rozmawiając z panem redaktorem trzeba być bardzo precyzyjnym w słowach, ale prosiłbym też o precyzyjne cytowanie mojej wypowiedzi... Proszę bardzo, pełen cytat: "Jeśli PSL dostanie minimum 2 mandaty, to opowiemy się za startem koalicyjnym w wyborach jesiennych". - Dodałbym, że wszystko wskazywałoby na to, wtedy będzie łatwiej, że to jest bardzo możliwe... Ale tak bardzo zmieniać zdanie w dwa tygodnie? - Ja rozumiem, że pan nawiązuje do sobotniego posiedzenia rady naczelnej. Ostateczna decyzja będzie w czerwcu. Propozycję prezes Kosiniak-Kamysz przedstawił, została ona zaakceptowana. Próbujemy formować blok centrowo-ludowo-chadecki, chrześcijański. Minimum współpracy w opozycji to na pewno wspólna lista do Senatu. A ostateczna decyzja będzie gdzieś za trzy tygodnie. Pewien dramaturg angielski o was napisał. Podsumował to takimi słowami: "Wiele hałasu o nic". Powołuję się na Szekspira, dlatego, że co wyście teraz ogłosili? PSL się zebrał w sobotę i ogłosił, że będzie tworzył Koalicję Polską. To super, tylko pytanie jest proste: czy to wszystko oznacza, że jesienią nie pójdziecie razem z Platformą na wspólnej liście wyborczej? - To oznacza na pewno tyle, że prosta kontynuacja Koalicji Europejskiej w wyborach parlamentarnych krajowych jest niemożliwa. Tak jak to prezes Kosiniak-Kamysz w sobotę mówił - wspólnota celu, a tym celem było pokonanie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach europejskich niestety się nie udała. Czyli wspólnota celu nie wystarczy, potrzebna jeszcze jest taka minimalna wspólnota programowa. Nie odpowiedział pan na pytanie, które zadałem. - Odpowiadam na pytanie, bo na pewne pytania się wprost nie da odpowiedzieć, bo ja nie wiem, jakie będzie głosowanie za trzy tygodnie, kiedy prezes Kosiniak-Kamysz przedstawi wyniki rozmów z potencjalnymi partnerami, którzy mieliby tworzyć tę naszą koalicję... Panie pośle, pan jest w polityce od 90. roku... - Dlatego wiem, że nie ma w polityce odpowiedzi "tak, tak", "nie, nie". Ale to jest sytuacja klarowna. Czy to oznacza, że start z Platformą jest wykluczony? - Nie, nie jest wykluczony. Tak jak mówimy, ostateczna decyzja będzie pod koniec czerwca. Wtedy, kiedy będziemy mieli wszystkie karty wyłożone na stół. "Gazeta Wyborcza" pisze: "Blef ludowców", blef PSL-u. Inni zastanawiają się, co ten ruch ma oznaczać. To porozmawiajmy konkretnie. Mówicie, że będzie tworzyć ludowo-chadecki blok. Dobrze zrozumiałem? - Panie redaktorze, sprawy światopoglądowe, o czym wielokroć tutaj żeśmy u pana rozmawiali... Ale ja nie chcę o tym teraz rozmawiać. - ... nie należą do kompetencji Unii Europejskiej, a te sprawy zdominowały kampanię wyborczą... Ale zostawmy teraz kampanię. - ... i czy nam się to podoba, czy nie, te sprawy też będą dominowały kampanię jesienną parlamentarną, a my nie chcemy tej wojny światopoglądowej. I to jest jedna z przyczyn tej naszej propozycji. Wchodziliście w tę wojnę na spokojnie, ale dobrze. Z kim będziecie budować ten blok? To może zainteresować naszych słuchaczy. Jeżeli PSL mówi: "Będziemy tworzyć Koalicję Polską", to ja - gdybym był słuchaczem i waszym potencjalnym wyborcą - zadałbym pytanie: kto będzie z wami to budował? Do kogo się zwrócicie? Do Kukiza? - Mogę wymienić tylko środowisko, z którym wstępne rozmowy już prezes toczył. Mówił o tym też w sobotę na konferencji prasowej - Bezpartyjni Samorządowcy. To jest duże środowisko, bardzo istotne. Zawsze się ze dwóch znajdzie. - Chcemy zobaczyć na końcu tych konsultacji, jak liczne są to środowiska i jakim potencjałem dysponują, bo my nie jesteśmy samobójcami. Bezpartyjni Samorządowcy umieją też liczyć i jak ktoś jest prezydentem dużego miasta, to nie pójdzie kandydować do Sejmu. - W pełni się z panem redaktorem zgadzam, dlatego - po raz trzeci dzisiaj mówię - ostateczna decyzja będzie pod koniec czerwca. Dobrze, ale ja nie mówię teraz o tym z kim będziecie startować. Ja zadaje pytanie - kogo będziecie zapraszać do Koalicji Polskiej? Takie nazwiska jak Kazimierz Marcinkiewicz, Ludwik Dorn? - Nie potrafię panu odpowiedzieć, panie redaktorze, na o pytanie. A pan by ich widział w PSL? - Nie sądzę, że pan były premier Marcinkiewicz jest osobą, która jest ewentualnym partnerem. Natomiast z Ludwikiem Dornem zawsze mi się sympatycznie rozmawiało. Również wtedy, kiedy był marszałkiem, a ja byłem wicemarszałkiem. To jeszcze jedno pytanie. Jarosław Gowin pyta: skoro chcecie budować blok centrowo-chadecki, to dlaczego nie z nimi? - Panu Gowinowi odpowiadam szybko i zdecydowanie: nie. Panu Gowinowi mówi pan "nie", ale dlaczego? - Fundamentalną zasadą dla nas, której nigdy nie przekroczymy to jest przestrzeganie zasad państwa prawa, a pan Gowin dawno już to przekroczył i nie ma powrotu dla niego. Czyli tu w tym studiu padnie deklaracja: "nigdy z PiS-em"? - Tak, ja taką deklarację podejmuję i jest ona w pełni odpowiedzialna. Czyli tak naprawdę szukacie kogoś, z kim będzie można potem zapukać do Platformy i powiedzieć: puk, puk, dzień dobry, dajcie nam więcej mandatów. - Ja oczywiście mogę przyjąć założenie, że siadamy do rozmów po wyborach z przedstawicielami PiS i mówimy do nich tak: Trybunał Konstytucyjny stanie się na powrót Trybunałem Konstytucyjnym, Krajowa Rada Sądownictwa na powrót staje się Krajową Radą Sądownictwa, a Sąd Najwyższy Sądem Najwyższym będzie i nikt tego nie wzruszy, że Unia Europejska to jest naprawdę dla nas strefa bezpieczeństwa i rozwoju, i Polska nie będzie rozbijać jej od środka. Tylko że to, co ja mówię - Jarosław Kaczyński nigdy nie spełnił. Złożyliście piękne obietnice i o nich chcę jeszcze z panem porozmawiać, ale najpierw pytanie inne - czy pan podałby rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu? Bo podawanie ręki to ostatnio element politycznej deklaracji. - Podałbym rękę. Różnimy się bardzo, ale dla mnie sytuacja chociażby taka, że znak pokoju się przekazuje, to się po prostu przekazuje. Możemy się różnić w Polsce, ale jakieś minimum szacunku wzajemnego musi obowiązywać. To jeżeli mamy wspólne państwo, to dlaczego na przykład Władysław Kosiniak-Kamysz będzie jutro na obchodach państwowych, na obchodach w Senacie z okazji 30. rocznicy 4 czerwca - tylko jedzie na obchody opozycyjne do Gdańska? - To nie powinno nikogo dziwić, ja się dziwię, że nie ma rzeczywiście jakichś prawdziwie państwowych... Są, w Warszawie. - Dobrze, tylko że mówienie, że tylko wybory do Senatu były wtedy w pełni wolne, bo były... Były. Przecież to jest prawda. Mówienie, że wybory do Senatu były wolne, to prawda. - Gdyby nie wybory czerwcowe i gdyby nie rząd Tadeusza Mazowieckiego, który bądź co bądź na bazie koalicji parlamentarnej, sejmowej, powstał, to nie runęłaby Żelazna Kurtyna i Mur Berliński, a to było w Warszawie, Gdańsku i każdym innym miejscu w Polsce.