Kalinowski o związkach partnerskich: Jeśli ktoś chce, to nie widzę przeszkód
"Dla mnie tak było i będzie, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Adopcja dzieci - tylko dla małżeństwa tak pojętego, jak przed chwilą mówiłem. Kwestia LGBT i kwestia tego typu rzeczy - czy można kogokolwiek dyskryminować, piętnować i kierować na leczenie? Nie. Ja uważam, że ci, którzy tak próbują mówić jak pan Sławomir Świerzyński, to zachowują się bardzo nie po chrześcijańsku" – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM europoseł PSL Jarosław Kalinowski.
Robert Mazurek, RMF FM: Dzień dobry, dobry wieczór. Jarosław Kalinowski, europoseł PSL jest państwa i moim gościem.
Jarosław Kalinowski: - Dobry wieczór, dzień dobry. Jak kto jeszcze woli.
Proszę o wyrozumiałość, dla mnie to debiut o takiej porze. Marcin jest chory, życzymy zdrowia. Ja teraz pana trochę pomęczę, ale w zasadzie czysta przyjemność, bo przecież same sukcesy, poza drobnym kłopocikiem na początek: stracił pan dwa głosy, chociaż jeszcze wyborów nie ma.
- Dlaczego straciłem? Ja dopiero zaczynam kampanię, dopiero będzie mi przybywać.
Już dwa głosy w plecy, Sławomir Swierzyński z żoną nie chcą na pana głosować, dlatego że "głosując na Jarka Kalinowskiego wyskakuje Lubnauer". A oni nie chcą Katarzyny Lubnauer.
- Ale ona nie będzie chyba nawet w moim okręgu głosowała.
Raczej nie, ale chodzi im o to, że to będzie "tęczowa koalicja". Europejska.
- Tak się składa, że kwestie związane ze światopoglądem czy w ogóle światopoglądowe nie są rozstrzygane w Parlamencie Europejskim, a ja swoich poglądów, choć te sprawy są nierozstrzygane w Brukseli, nie zmieniłem i zmienić nie zamierzam, choć panu Świerzyńskiemu się chyba zdarzyło zmienić.
Być może, ale to przecież pański kolega, który złożył legitymację partyjną.
- Ja nie zamierzam w jakiś sposób go potępiać, to są własne wybory i decyzje...
Sławomir Świerzyński jest tylko przykładem, są pewnie inni działacze PSL-u, są na pewno w Chełmie, gdzie współrządzą razem z PiS-em i oni też są przeciwko Koalicji Europejskiej. Zacytuję Sławomira Świerzyńskiego od nas ze studia, z radia, powiedział tak: Partia, której hymnem jest Rota, ma na myśli Was, idzie razem z aborcjonistami, lewakami, komunistami, będzie razem z nimi walczyć z Kościołem i religią w szkołach oraz sprowadzać uchodźców. No Chryste Panie, panowie, czy wy żeście powariowali?
- Mogę? Dla mnie tak było i będzie, że małżeństwem jest związek kobiety i mężczyzny. Adopcja dzieci - tylko małżeństwo tak pojęte, jak przed chwilą mówiłem. Kwestia LGBT i tego typu rzeczy - czy można kogokolwiek dyskryminować, piętnować, kierować na leczenie? Nie. Ja uważam, że ci, którzy tak próbują mówić, tak jak w tej chwili Sławomir Świerzyński, to się nie po chrześcijańsku bardzo zachowują...
On nie mówi, żeby skierować na leczenie.
- Ale to ja teraz odpowiadam panu Świerzyńskiemu. Teraz kwestia też uchodźców, która politycznie w Polsce była bardzo gorąca. Mógłbym tutaj przytaczać słowa biskupów, arcybiskupów....
Nawet kardynałów.
- Nawet papieża. Ale naprawdę kwestia uchodźców, tego systemu relokacji została w Unii Europejskiej zrealizowana na poziomie 30 procent. 30 - to znaczy, że ktoś zrobił to w 50, a ktoś w 10. A Polacy ani jednego, bo powiedzieli nie, bo nie, bo Jarosław Kaczyński powiedział, że choroby roznoszą. To jest nieludzkie. A naprawdę można byłoby powiedzieć: Tak, ale... I na nasze wskazanie przyjąć z Włoch, z Grecji kobiety z dziećmi, z rodzinami, ale od razu zastrzec...
Ale nie ma czegoś takiego, jak kobiety z rodzinami.
- Na prawdę można to było zrobić, ale od razu zastrzec, że jak już się wojna w Syrii skończy, to my pomożemy im się tam z powrotem osiedlić.
Wydaje mi się, że szczerze mówiąc to dopiero byłoby niechrześcijańskie: przyjedźcie tu na chwilę.
- A ja mam w pamięci spotkanie z patriarchą, liderem Kościoła Syrii, który w Parlamencie Europejskim nam mówił: Pomóżcie im, przyjmijcie ich, ale potem, jak już pomożecie w zakończeniu wojny i odbudowie - to odeślijcie ich wszystkich z powrotem.
Panie pośle, dobrze, zostawmy uchodźców. Pan powiedział, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny.
- Ale co do Świerzyńskiego - kwestia teraz nauki...
Ale zostawmy teraz Sławomira Świerzyńskiego...
- Pan rozpoczął.
Tak, ale już to zostawmy. Nie będziemy całego wywiadu poświęcać temu wybitnemu śpiewakowi.
- Ale ja bym jeszcze coś mu odpowiedział.
No dobrze, jeśli pan chce...
- Ja myślę, że gdyby - na pewno nie przedszkolu - ale gdyby takie dzieci 9-, 10-letnie miały jakieś dobre lekcje związane z seksualnością i gdyby wiedziały co to jest dotyk dobry albo niedobry, to może kolega Świerzyński nie miałby tej traumatycznej przygody, którą w wieku 11 lat przeżył i o której mówi. I to rzekomo sprawiło, że on dzisiaj od nas odszedł.
Panie pośle, pan powiedział, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Czy pan jest za związkami partnerskimi?
- Jeszcze raz powtarzam, małżeństwo...
Tak, czy jest pan za związkami partnerskimi?
- Jeżeli ktoś chce w takim związku funkcjonować, to ja nie widzę przeszkód, żeby jakieś prawne kwestie były tak uregulowane, żeby te osoby nie miały problemów w odwiedzaniu się nawzajem w szpitalu albo w dziedziczeniu.
Czy nazywa pan to związkiem partnerskim?
- Ja bym to nazwał związkiem, na pewno nie małżeństwem, a partnerskim, jak ktoś sobie życzy, to niech tak będzie.
Czyli Jarosław Kalinowski mówi tak: małżeństwa - nie, związki partnerskie dla gejów i lesbijek - tak.
- Związki sformalizowane, żeby nie było problemów w relacjach osobistych przy okazji takich losowych zdarzeń jak szpital czy dziedziczenie.
Panie pośle, powiem tak - mnie to nie przeraża, to co pan mówi, ale mam wrażenie, że część pańskich wyborców nie będzie zachwycona. Ale to już ich sprawa...
- Wie pan, ja zawsze, w Sejmie jeszcze będąc, broniłem kompromisu aborcyjnego, bo uważam, że jest to coś niezwykle cennego i ludzie wiedzieli, że ja tak głosuję. Natomiast my czekamy, skoro już prawicy dotykamy, też do Świerzyńskiego, który poszedł do PiS-u... 90 proc. posłów PSL chciałoby poprzeć rozszerzenie zakazu aborcji ze względów eugenicznych. To mówił o tym wyraźnie Kosiniak. A dlaczego PiS tego nie robi? Z koniunktury?
Czy chciałby pan, żeby Waldemar Pawlak wrócił do polityki?
- Żeby był bardziej aktywny niż dzisiaj jest, to na pewno by nie zaszkodziło nam wszystkim, nie mówię tylko o PSL, tylko o polityce krajowej. No ale kandydował do Senatu, akurat się ostatnio nie udało. Gdyby był, to by był bardziej aktywny.
PSL chciałby dać nauczycielom 1000 złotych podwyżki, podobno.
- W poniedziałek złożyli w Sejmie koledzy cały pakiet socjalny ludowców. Tam jest zawarta też kwestia podwyżek dla nauczycieli. Zwiększenie nakładów na służbę zdrowia...
Ja mam dane statystyczne. Otóż kiedy rządziliście, to w latach 2008-2015. 2008 dlatego, że to był pierwszy wasz budżet, pensja stażysty wzrosła w ciągu 7 lat o 847 złotych. Wy teraz chcecie mu dać teraz 1000 złotych w rok.
- Minęło lat dość dużo, zupełnie inaczej wygląda średnia płaca w Polsce i zupełnie inaczej wygląda minimalna...
Dlaczego w takim razie przez całą ostatnią kadencję nie daliście ani złotówki podwyżki nauczycielom?
- Widziałem wczoraj dyskusję na temat podwyżek dla nauczycieli i była minister z PO mówiła, że w ciągu ośmiu lat wynagrodzenia wzrosły o 50 procent, a teraz wzrosły o kilkanaście procent.
Stażystów tylko.
- Czyli naprawdę są różnice i pamiętajmy jeszcze...
Dlaczego w ciągu ostatniej kadencji nie daliście ani złotówki?
- ... że od 2008 roku był potężny kryzys finansowy.
Po 2011 nauczyciele nie dostali ani złotówki podwyżki.
- Ale dzisiaj polska gospodarka jest w zupełnie innej sytuacji. Jeżeli rząd mówi, że są pieniądze - również z uszczelnienia VATu, bo to trzeba przyznać, że też, to uważam, że ten pieniądze trzeba sprawiedliwiej dzielić.
Rozumiem. PSL bardzo chętnie da nauczycielom podwyżki. Z pieniędzy PiS.
- Z budżetu. A budżet to są nasze pieniądze, pańskie też.