Pod koniec września komisja reprywatyzacyjna kierowana przez Sebastiana Kaletę (wcześniej przez Patryka Jakiego) ma przedstawić raport z pracy nad warszawskimi reprywatyzacjami. Kaleta, pytany o celową zbieżność tego terminu z końcówką kampanii wyborczej, twierdzi, że to "nieuprawniona ocena". Jednocześnie przyznaje jednak, że "wyniki pracy komisji będą podstawą do oceny tego, co poszczególne środowiska polityczne mają do zaoferowania wyborcom". Przewodniczący komisji został także zapytany o rozliczanie reprywatyzacji z czasów warszawskiej prezydentury Lecha Kaczyńskiego. "Za prezydentury Lecha Kaczyńskiego wydawano mniej decyzji reprywatyzacyjnych niż za czasów PO, czy wcześniejszej koalicji liberalno-lewicowej" - mówi. Pytany o przypadek Marymonckiej 49 (reprywatyzacja kamienicy odbyła się w 2004 roku na podstawie protokołu, bez decyzji zwrotnej i aktu notarialnego, a w sprawę zamieszany jest długoletni działacz PiS Edmund Świderski) stwierdził natomiast, że "skutki tej decyzji reprywatyzacyjnej są opłakane". "W skali (odpowiedzialności PO i PiS - przyp. red.) nie ma porównania, natomiast uważam, że Edmund Świderski nie powinien być dyrektorem Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami" - dodaje. "Fakt" zapytał również, czy komisja boi się przesłuchania Jakuba R, byłego wicedyrektora BGN w ratuszu. "Jakubowi R. prokurator postawił poważne zarzuty. Broniąc się prezentuje on swoją chaotyczną i absurdalną wersję zdarzeń. Zgodnie ze zgromadzonym, wiarygodnym materiałem dowodowym ten urzędnik był skorumpowany do kości przez elitę warszawskiej palestry, z którą stworzył układ korupcyjny. Nie boimy się zeznań R., to raczej on z niepokojem czeka na wyrok w sprawie" - mówi Kaleta. Szef komisji krytykuje także działania sądów. "Sądy są jednym z aktorów afery reprywatyzacyjnej. Problem z warszawskim sądownictwem polega na tym, że kilka źródeł afery wykreowały one same. Przecież każdy z kuratorów 140-latków miał właśnie z sądu dokumenty uprawniające go do bycia kuratorem! Sędziowie bezwiednie wskazywali tych kuratorów" - dodaje. Kaleta odniósł się również do nieudanych prób przesłuchania byłej prezydent Warszawy. Zdaniem wiceministra sprawiedliwości, Gronkiewicz-Walt wiedziała o nieprawidłowościach w jej urzędzie. "To nie jest moje przekonanie, tylko wiedza. Urzędnicy w swoich zeznaniach konsekwentnie wskazywali, że stosowała politykę faworyzowania niektórych spraw reprywatyzacyjnych i generalnie bardzo szybkiej reprywatyzacji. Szeroko o tym napiszemy w raporcie. Wiemy, jaki był minimalny poziom wiedzy Hanny Gronkiewicz-Waltz" - przekonuje. Jak stwierdził, brak przesłuchania prezydent to nie porażka komisji, a Hanny Gronkiewicz- Waltz. "Gdyby miała odwagę i przekonanie, że wszystko w sprawie reprywatyzacji było jasne i zgodne z prawem, to nie bałaby się pytań komisji" - mówi. "Czuję niedosyt, że nie mogę zadać skrzętnie przygotowanych od dwóch lat pytań" - dodaje. Więcej w "Fakcie".