Zdaniem Witolda Kalbarczyka, pakiet onkologiczny jest jednak pełen niedomówień i w dużym zakresie jest dziurawy. Do onkologa nigdy nie wymagano skierowania od lekarza rodzinnego. Dlatego dosyć absurdalnym rozwiązaniem jest to, żeby lekarze rodzinni musieli zabiegać o to, aby lekarz onkolog mógł również wypisać zieloną kartę i spowodować, że diagnostyka onkologiczna będzie szybsza - ocenia gość Polskiego Radia 24. Jak podkreśla Witold Kalbarczyk, lekarze onkolodzy borykali się do tej pory z takimi samymi problemami limitowania dostępu do badań diagnostycznych jak lekarze rodzinni. Zdaniem Mariusza Gujskiego, redaktora naczelnego miesięcznika Służba Zdrowia, mimo zachwytów ministerstwa nad pakietem, w systemie lecznictwa onkologicznego niewiele się zmieni. Zdaniem gościa Polskiego Radia 214, od pierwszego stycznia mamy syndrom szeroko otwartych drzwi i wąskich korytarzy. - Do tej pory w szpitalach onkologicznych były zatłoczone korytarze i kolejki pod gabinetami. To nie jest tak, że ci pacjenci nagle zniknęli i nagle pojawiają się tylko nowi - dodaje Mariusz Gujski. - Niestety budżet Narodowego Funduszu Zdrowia nie wzrasta i nakłady na ochronę zdrowia też nie wzrastają - podkreśla redaktor naczelny Służby Zdrowia. Pakiet onkologiczny obowiązuje od 1 stycznia.