Zawiadomienie złożone przez Kaję Godek dotyczy ujawnienia jej danych w mediach społecznościowych. We wtorek Warszawski <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ogolnopolski-strajk-kobiet-osk,gsbi,47" title="Strajk Kobiet" target="_blank">Strajk Kobiet</a> oprócz danych aktywistki opublikował również dane adresowe Bartłomieja Wróblewskiego, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-robert-bakiewicz,gsbi,1460" title="Roberta Bąkiewicza" target="_blank">Roberta Bąkiewicza</a> i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krystyna-pawlowicz,gsbi,1456" title="Krystyny Pawłowicz" target="_blank">Krystyny Pawłowicz</a>. "Godzinę temu złożyłam na policji zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa oraz wniosek o ochronę osobistą w trybie pomocy dla świadka i pokrzywdzonego. Czekam na decyzję policji. Tymczasem tak wyglądają okolice osiedla, na którym jest moje mieszkanie" - napisała na Facebooku Kaja Godek. Na zdjęciach widać napisy na murach i drogach takie, jak "Godek zabija kobiety", "Kaja przenieś swój świat do wolnej Polski" oraz hasła zawierające wulgaryzmy. O tym, że czuje się zagrożona, Godek informowała już w poniedziałek. "Wczoraj lewaccy bandyci podeszli pod osiedle, gdzie jest moje mieszkanie. Po 22:00 zaczęli dzwonić domofonem, trzeba było odłożyć zupełnie słuchawkę, żeby dało się spać. Jestem zagrożona. PiS musi opublikować wyrok TK i zamknąć temat, inaczej ośmiela czarny protest do dalszej rozróby" - napisała.