Mosbacher oceniła w czwartek, że informacje przekazywane przez Konfederację na temat tzw. ustawy 447 są "rażąco nieprawdziwe". "Mowa nienawiści przedstawicieli skrajnych organizacji nie zakłóci relacji między sojusznikami" - napisała Mosbacher na Twitterze. Liderzy Konfederacji poinformowali o skierowaniu w poniedziałek do PKW skargi na działalność Mosbacher oraz listu do prezydenta Trumpa. Kandydatka Konfederacji do PE Kaja Godek uznała wypowiedzi "wysokich przedstawicieli ambasady amerykańskiej w Polsce" za "absolutnie niedopuszczalne". Jak oceniła, publiczne wpisy Mosbacher na Twitterze "wołają o pomstę do nieba". "Powinna być oficjalna reakcja rządu polskiego. To jest przykład mieszania się w kampanię wyborczą i odcinania jednej z sił, którą uważa się za niekorzystną dla siebie, a promowanie innej siły, na którą się w tych wyborach gra" - przekonywała. Godek zaapelowała do prezydenta Trumpa "o odwołanie pani Mosbacher". Wyjaśniła, że apel kieruje bezpośrednio do Trumpa, gdyż - jak mówiła - "rząd polski jest zupełnie bezwolny, dyplomacja polska śpi, nie ma żadnej reakcji". Kandydatka Konfederacji do PE zaapelowała też do prezydenta USA, aby "przysłał na placówkę w Polsce kogoś, kto rzeczywiście będzie służył naszym relacjom, a nie je zaburzał i im szkodził".